News: Kto zastąpi Guilherme w Szczecinie?

Guilherme: Jesteśmy na dobrej drodze

Maciej Ziółkowski

Źródło:

20.05.2016 16:03

(akt. 04.01.2019 13:41)

- Przejście do Legii było najmądrzejszym krokiem w mojej karierze. W Bradze dosyć szybko dostałem się do pierwszej drużyny i zaliczałem kolejne mecze. Potem trafiłem na wypożyczenie, gdzie grałem regularnie, utrzymywałem dobrą formę, byłem chwalony. Po sezonie wróciłem, ale nie miałem już miejsca w pierwszym zespole, a rezerwy mnie nie interesowały. W tym czasie Braga stała się wielkim klubem, który zagrał w finale Ligi Europy. Moje oczekiwania były jednak zupełnie inne - chciałem grać na poziomie ekstraklasy i to regularnie. Stwierdziłem, że muszę coś zrobić, nie chcę tracić czasu. Tak trafiłem do Legii - mówi w rozmowie z "Piłką Nożną" Guilherme, pomocnik "Wojskowych".

W Legii jesteś od dwóch i pół roku. W tym czasie zmieniłeś się jako piłkarz?


- Tak, bardzo rozwinąłem się sportowo. Nie zmieniłem się jednak tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Przez kontuzję niedługo po transferze przeżyłem bardzo ciężkie chwile. Zagrałem w dwóch meczach i zaczęły się problemy z kolanem. To była poważna sprawa. Znalazłem się w nowym miejscu, na innym kontynencie niż dom rodzinny i musiałem szybko dojrzeć. Takie momenty hartują. Wszystkiego co zrobiła dla mnie w tamtym czasie Legia, mam tu na myśli każdą osobę pracującą, tworzącą klub, nie zapomnę do końca życia. Osobiście był to dla mnie najtrudniejszy moment w życiu.

 

To prawda, że interesowały się tobą Juventus Turyn i Manchester United?


- Prawda. Zainteresowanie rzeczywiście było w czasie, kiedy grałem w Bradze. Jak mówiłem, wtedy była to już silna drużyna, z kilkoma reprezentantami Portugalii, oraz innych krajów. Na każdy transfer składa się bardzo wiele czynników: musi nastąpić odpowiedni czas, znaleźć się miejsce w klubie, chęć do sprzedaży piłkarza. Z jednej strony Braga była ogromną szansą, z drugiej - w tak silnym zespole trudno było mi się wyróżnić. Mnie się jednak udało. 


Co dał ci czas spędzony w Bradze?


- Do poważnego futbolu byłem wprowadzany przez gwiazdy, które wspaniale mnie przyjęły i zawsze służyły pomocą. Piłkarze doświadczeni, uczestnicy największych turniejów, wielcy ludzie. Takie osobowości jak na przykład Alan. Dzięki nim wszystko było dużo łatwiejsze, cały czas utrzymujemy kontakt. 


Jak porównałbyś stronę organizacyjną Legii do tego, co widziałeś w Portugalii?


- Jeśli przenieślibyśmy dziś Legię do portugalskiej ekstraklasy, byłaby w dwójce największych klubów z Benfiką Lizbona. Myślę o marce, stadionie, kibicach, atmosferze, poziomie organizacji i profesjonalizmie pracowników klubu. 


W tym roku przypada stulecie istnienia Legii. Kibice na fazę grupową Ligi Mistrzów czekają od ponad 20 lat, jest to także cel właścicieli klubu. Zespół jest na to gotowy?


- Jesteśmy na dobrej drodze. Dla całej Legii to jest cel numer jeden, tu nie ma dyskusji. To fantastyczny klub, z niesamowitą atmosferą, kibicami, którzy zawsze za nami stoją, i też dlatego jego miejsce jest w Lidze Mistrzów. Żeby się tam znaleźć potrzeba jakości. Nie chcę nikogo krytykować, do wszystkich w zespole mam szacunek i wymagam przede wszystkim od siebie, jednak jeśli chcemy grać przeciwko najlepszym i rywalizować z największymi klubami, sami musimy być jeszcze lepsi. 

 

  Cały wywiad można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.