Goncalo Feio Pankov i Celhaka trenowali na pełnych obrtotach
fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: Sporo się dowiedzieliśmy

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Szymczyk, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

12.07.2024 15:40

(akt. 02.12.2024 13:25)

– Byliśmy intensywni, mieliśmy jakość, stworzyliśmy dużo sytuacji. Pozytywny sparing. Sporo się dowiedzieliśmy – mówił po wygranej grze kontrolnej z Widzewem Łódź (2:1) trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.

My, przedstawiciele mediów, zmęczyliśmy się stojąc i oglądając mecz, a co dopiero piłkarze, którzy grali tyle czasu w wyczerpujących warunkach. Mocne przetarcie przed startem sezonu.

– O to chodziło. Warunki? Uważam, że jak byśmy chcieli, to zawsze znajdziemy wymówkę. Postęp nie polega na tym, tylko na wyciąganiu i wymaganiu maksimum z każdego dnia. Błędy można popełnić, trzeba je rozumieć, naprawić i iść do przodu.

Nie wydaje mi się, by warunki pogodowe – przez to, że jest ciepło – okazały się wymówką. Byliśmy intensywni, mieliśmy jakość, stworzyliśmy sporo sytuacji. Pozytywny sparing.

Czego się pan dowiedział po tym sparingu w kontekście meczu ligowego z Zagłębiem Lubin?

– Dowiedziałem się, że praktycznie wszystkie cele, jakie zakładaliśmy w okresie przygotowawczym, wydają się być osiągnięte. Piłkarze, którzy latem mieli trochę przerwy lub dotarli do nas w trakcie, pokazują gotowość, co zwiększa rywalizację wewnętrzną.

Zebraliśmy więcej informacji na temat tego, kto z młodzieżowców jest już gotowy w kontekście pomocy tu i teraz, a kto potrzebuje jeszcze trochę czasu i pracy. Poza tym, nowy układ na środku obrony – jeśli chodzi o zestawienie ludzkie, z punktu widzenia charakterystyki indywidualnej – może nieźle działać. Podsumowując, sporo się dowiedzieliśmy.

Rafał Augustyniak wystąpił w piątek jako półprawy stoper. To rozwiązanie, jakiego możemy spodziewać się w lidze, czy to testy związane z tym, że jeszcze nie wszyscy obrońcy byli gotowi do gry? Zabrakło choćby Janka Leszczyńskiego.

– Bardziej chodziło o to, by wykorzystać charakterystykę Rafała pod kątem rodzaju meczu. Do tej pory Augustyniak występował głównie jako centralny środkowy obrońca. Pojawił się pomysł, by sprawdzić go też na półprawym stoperze. Myślę, że była to bardzo udana próba.

Kto z nowych, a kto z młodszych piłkarzy jest największym wygranym okresu przygotowawczego?

– Wszyscy są wygrani. Myślę, że w historii nie było jeszcze takiego okresu przygotowawczego, w którym uczestniczyło tylu wychowanków. Nie chodzi o treningi, a o grę, asystowanie, stwarzanie sytuacji, strzelanie goli. Oczywiście, naturalna kolej rzeczy jest taka, że niektórzy pozostają z nami, a inni wracają do drugiej drużyny, by jej pomóc, ale zostaną objęci systemem rotacyjnym, będą ćwiczyć z nami co jakiś czas. Nie ma meczu rezerw czy CLJ, którego tak liczny sztab "jedynki" by nie oglądał – mogę to zapewnić.

Powtarzam: każdy z nich jest wygrany. Tym bardziej że postęp, jaki osiągali – szczególnie z punktu widzenia taktyki i intensywności gry – jest bardzo widoczny. Przechodząc z akademii, piłkarze mają zestaw techniki indywidualnej, który pozwoli im – lub nie – rywalizować na tym poziomie, ale – pod innymi względami – zrobili spory progres.

W sparingu z Widzewem nie zagrali m.in. Juergen Elitim, Jean-Pierre Nsame, Tomas Pekhart, Wojciech Urbański i Bartosz Kapustka. Co się dzieje?

– Wszyscy piłkarze powinni być w treningu od poniedziałku, oprócz – niestety – Elitima. Byliście tydzień temu na sparingu – w wyniku jednego z ostrych wejść piłkarza Jagiellonii, Juergen doznał kontuzji. Jeśli mam być szczery, sytuacja nie wygląda zbyt dobrze.

Kapustka, Pekhart, Nsame, Urbański? Gdyby w piątek doszło do meczu o punkty, to mogliby zagrać, ale to nie był moment, by bardzo mocno naciskać. Dla mnie najważniejsze jest to, by mieć całą kadrę od poniedziałku. Janek Leszczyński będzie potrzebował jeszcze chwilę czasu po poprzednim sparingu.

Elitim nie zagra w sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin, może być to długa przerwa. Nie będę jeszcze mówił wszystkich szczegółów, ale też nie chcę was okłamywać. Oczywiście, to dla nas ogromna strata, tym bardziej odniesiona w taki sposób. Wejście – do jakiego doszło w sparingu z Jagiellonią – było, jakie było. Przez to możemy stracić Juergena na jakiś czas. Niestety, z tego rodzaju zachowań, konsekwencje ponosimy tylko my.

Co z Patrykiem Kunem, Marco Burchem i Jurgenem Celhaką?

– Już w tym tygodniu mieli z nami zajęcia na boisku. Były one w mniejszej grupie, pojawił się w niej też Jakub Żewłakow. Teraz Patryk, Marco i Jurgen robią kolejny krok, czyli będą już częściowo uczestniczyć w treningu zespołowym, ale do ich całkowitego wprowadzenia potrzebujemy jeszcze ok. 10 – 14 dni, by byli w pełni z drużyną.

W czwartek został zaprezentowany nowy stoper Legii, Sergio Barcia. Co może pan o nim powiedzieć? Hiszpan jest rozważny na środek czy na bok trójosobowego bloku defensywnego?

– Tak naprawdę grał na wszystkich trzech pozycjach w systemie z trójką stoperów. To coś, co pomoże w jego aklimatyzacji, podobny przykład dotyczy Rubena Vinagre, który – czy w Wolverhampton, czy w Sportingu – był przyzwyczajony do gry w strukturach z trójką obrońców. To widać, jego adaptacja jest łatwiejsza.

Barcia zagrał 41 meczów w poprzednim sezonie, wszystkie w strukturze z trzema obrońcami. Występował na półprawym, centralnym i półlewym stoperze. Nie wydaje mi się, by miał jakiekolwiek problemy w tej kwestii. Jest szybki, zwrotny, ma bardzo dobre wyprowadzenie piłki i – jak na obrońcę przystało – niezłą, naturalną agresję.

Czy Vinagre będzie gotowy do gry już od pierwszego meczu o stawkę? Ma umiejętności, ale jak to jest pod kątem fizycznym? W piątek wyglądał dużo lepiej niż tydzień temu.

– Nie tylko Ruben, ale cały zespół co mecz prezentuje się lepiej – na tym polega nasza praca. Dziwnie by było, gdyby stopniowo było gorzej, wtedy trzeba by się było zastanawiać.

Vinagre na pewno będzie gotowy, pytanie na ile czasu. Wiadomo, że rytm wprowadzania piłkarzy, którzy dołączają do zespołu w trakcie czy pod koniec okresu przygotowawczego, jest inny – zarówno ze względu na formę fizyczną, jak i uczciwość rywalizacji oraz uszanowanie tych, którzy pracowali przez całe przygotowania. Pierwszą wartością w roli trenera jest bycie sprawiedliwym. Zależy mi na tym, by piłkarze mieli poczucie, że mają takiego szkoleniowca.

Czy ma pan jeszcze wątpliwości co do podstawowego składu na mecz z Zagłębiem?

– Nie mam już dużo wątpliwości. Nie ukrywam, że na niektórych pozycjach mam ból głowy, ale też o to chodziło.

Legia – mając na uwadze potencjalne odejście Dominika Hładuna – zostaje z trzema bramkarzami, czyli Kacprem Tobiaszem, Gabrielem Kobylakiem i Marcelem Mendesem-Dudzińskim?

– Legia ma więcej bramkarzy, choćby Jakuba Zielińskiego i Wojciecha Banasika, który za dwa tygodnie wraca do treningu. Na tę chwilę nie szukamy doświadczonego golkipera. Dominik Hładun jest jeszcze naszym zawodnikiem, zobaczymy jak rozstrzygnie się sytuacja. Mam pełne zaufanie do bramkarzy, których posiadamy.

W trakcie meczu bardzo surowo zwraca się pan wobec niektórych zawodników.

– Nie wiem, czy surowo. Przede wszystkim, wymagam pewnej bazy od piłkarzy – nieważne, ile mają lat i doświadczenia. Od zawodnika, który mało z nami trenował – jak np. Pascal Mozie, który w piątek nieoficjalnie zadebiutował – nie mogę oczekiwać, by robił tak dużo dobrych rzeczy, jak inni, którzy są u nas cały czas albo mają już 700 meczów w karierze.  

Nastawienie, determinacja, nieustępliwość, intensywność – to coś, czego wymaga się od każdego piłkarza i w tym elemencie nie dochodzi do negocjacji. Wiadomo, że im masz mocniejszą pozycję w zespole, tym dostajesz większą odpowiedzialność. To naturalne, pod tym kątem też są wymagania.

Piłka nożna to sport zespołowy. Jako drużyna musimy mieć zasady, które trzeba szanować, będąc zdyscyplinowanym. Oczywiście, w piłkę grają piłkarze, to oni podejmują wszystkie decyzje i są najważniejsi.

Jestem osobą, która wierzy w to, że zwracając komuś uwagę, zmotywujesz go. Pojawiają się różne strategie, gdyż ludzie są inni – jedni potrzebują marchewki, drudzy kija. Jestem człowiekiem i trenerem, który wierzy, że poświęcając czas ludziom i dając im uwagę, pokazujesz, że zależy ci na nich i ich rozwoju. Uważam, że bez wymagań, a także zrozumienia i poprawienia błędów, nie ma postępu, a nie o to chodzi w piłce. Moim celem jest wygrywanie oraz rozwijanie zawodników. Ze sztabem zrobimy wszystko, by każdy piłkarz – w trakcie czy po pracy z nami, w Legii – stał się lepszy.

Polecamy

Komentarze (196)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.