News: Eduardo - trudne początki gwiazdy

Eduardo - trudne początki gwiazdy

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

21.03.2018 13:50

(akt. 02.12.2018 11:32)

Z marketingowego punktu widzenia zatrudnienie Eduardo da Silvy było strzałem w dziesiątkę Legii. Nazwa stołecznego klubu pojawiła się w mediach na całym świecie. Pozyskanie doświadczonego gracza z ciekawym CV wzbudziło wielkie zainteresowanie kibiców. Tak samo było w przeszłości choćby w przypadku Danijela Ljuboi. Serb szybko wkomponował się do zespołu, a jego gwiazda świeciła na boiskach Ekstraklasy. „Ljubo” nawiązywał do czasów świetności. Na ten moment Brazylijczyk z chorwackim paszportem ma z tym problem.

Od ostatniego gola Eduardo da Silvy minęło 306 dni. Brazylijczyk z chorwackim paszportem po raz ostatni pokonał bramkarza w spotkaniu Taca Libertadores pomiędzy Universidad Catolica, a Atletico Paranaense (18.05.2017). Jego zespół wygrał 3:2. W trakcie swojej kariery, 35-latek zdobył 110 bramek w trakcie 331 spotkań. Od 306 dni licznik trafień Eduardo stanął. Nie drgnął potem w Atletico, nie chce drgnąć w Warszawie. Atakujący nie trafił do siatki w jedenastu kolejnych spotkaniach, w których wychodził na boisku. Mowa o 611 minutach spędzonych na placu gry.


- To świetny piłkarz, który jeszcze przyda się Legii - twierdzi z optymizmem Stanko Svitlica. - Nie jest go łatwo oceniać, gdy Legia jest zdominowana, jak w meczach z Jagiellonią i Wisłą. Mowa jednak o zawodniku, który w trakcie swojej kariery pokazywał swoje umiejętności. Patrząc na Eduardo w barwach Legii, widać, że doskonale porusza się na boisku, świetnie podaje piłkę. To wyznacznik jego wielkiej klasy. Jednym ruchem potrafi zwieść rywala. Walczy na boisku, sporo biega i próbuje być "pod grą". Na gole przyjdzie czas. Kiedy Legia się rozkręci, kibice zobaczą też trafiania Eduardo - mówi w rozmowie z Legia.Net król strzelców Ekstraklasy w sezonie 2002/2003. Serb strzelił wtedy 24 gole.


35-latek nie jest napastnikiem nastawionym wyłącznie na życie z podań kolegów. Były reprezentant Chorwacji próbuje uczestniczyć w grze, przyśpieszać tempo akcji, co udało się chociażby w spotkaniu ze Śląskiem gdy asystował przy golu Kaspera Hamalainena. Problem w tym, że tylko trzy ze 127 zagrań uznać można za kluczowe. W sumie napastnik zanotował 103 celne podania, co daje skuteczność wynoszącą 81,1%. Tylko dwa razy, w konfrontacjach ze Śląskiem i Lechem, zdarzyło się, że Eduardo wykonał ponad 20 podań (odpowiednio 44 i 23). We wspomnianych spotkaniach, były piłkarz Dinama czy Arsenalu wychodził na murawę w podstawowym składzie. Większym problemem jest jednak kwestia problemów z dojściem do sytuacji pod bramką rywali.


Eduardo oddał w Ekstraklasie cztery strzały, ani razu nie notując celnego uderzenia. Najgroźniejsza sytuacja Brazylijczyka to ta, w której był faulowany w polu karnym w Lubinie. Dla porównania, Jarosław Niezgoda uderzał w trakcie rundy wiosennej 15 razy (7 razy celnie) i strzelił cztery gole. 35-latek nie daje sobie także szansy walki o piłkę w powietrzu. W trakcie pojedynków główkowych, Eduardo okazywał się lepszy od rywali w 22,5% sytuacji. Mowa o 31 konfrontacjach i 7 sytuacjach, w której walka była zwycięska.


W Legii doszło do wielu zmian. Wygląda to na razie słabo, brakuje zrozumienia, a można też mieć wrażenie, że i zaangażowania. Może coś zmieni się po przerwie na kadrę, ale wiele rzeczy nie funkcjonuje w stołecznym zespole. Eduardo nie prezentuje się na razie dobrze. Można powiedzieć, że potrzebuje czasu, ale to doświadczony zawodnik, który powinien sobie z takimi kwestiami radzić błyskawicznie. Może porusza się nieźle, ale wielkich efektów nie ma. Patrząc na ostatni mecz Legii z Wisłą, porównując Eduardo z Carlitosem, mowa o przepaści. Mistrzowie Polski muszą zyskać, a potem utrzymać stabilizację jeśli chcą myśleć o obronie tytułu. Lech się rozpędza, Jagiellonia gra dobrze, a legioniści na razie zawodzą - uważa Marek Kusto, były reprezentant Polski i napastnik, który dla "Wojskowych" trafił ponad 50 razy.


W poczynaniach marketingowej gwiazdy Legii brakuje pierwiastka, który miał Ljuboja -  „ciągnięcia” zespołu do przodu w trudnych sytuacjach. Brazylijczyk z chorwackim paszportem najlepsze liczby w statystykach notował wtedy, gdy dobrze grał caly zespół, jak ze Śląskiem i Lechem. Gdy nie idzie, sam nie jest w stanie dać impulsu do lepszej gry.


- Wolę być wzorem, zamiast gwiazdorem. Wielu kolegów może mi się przyglądać na boisku. Przyszedłem do Legii, by decydować o wynikach - mówił w połowie lutego Eduardo. - Nie mam wątpliwości, że będzie nauczycielem dla młodzieży. Niezgoda może stać się lepszym piłkarzem podglądając byłego reprezentata Chorwacji. Na razie Eduardo musi się rozkręcić. Przy Łazienkowskiej pozyskano zimą kilku graczy. Zgranie przyjdzie z czasem, cała drużyna musi się rozkręcić. Po meczach w Lubinie czy Gdańsku wydawało się, że to już jest Legia, która może zdominować ligę. Potem nadchodziły porażki, ale przegana z Wisłą była ostatnią stratą punktów na własnym obiekcie przez Legię. Jestem o tym przekonany. Po przerwie na mecze reprezentacji, mistrzowie Polski ruszą z kopyta. Do formy zaczyna dochodzić wieloletni lider zespołu, Miroslav Radović. Ciekawym graczem jest też William Remy, a swoją rolę będzie odgrywał w środku pola Domagoj Antolić. Eduardo też wkomponuje się w całość - uważa Svitlica.


W spotkaniu z Wisłą Kraków po raz pierwszy przebiegł ponad dziesięć kilometrów. Zanotował pięć sprintów. W meczu z Lechem było ich osiem. Przeciwko Jagiellonii, w statystykach nie odnotowano żadnego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Brazylijczyk wciąż nie jest przygotowany na 90 minut wysiłku. Tempo byłego reprezentanta Chorwacji jest chwiejne. Brakuje stabilnego utrzymania dyspozycji motorycznej przez całą konfrontację. Jeśli Eduardo wychodził na boisko w wyjściowym składzie, z czasem grał coraz niżej, a dalej od pola karnego.

 

Po siedmiu kolejkach rundy wiosennej, przy osobie Edaurdo jest więcej minusów niż plusów. Oczekiwania w kwestii Brazylijczyka z chorwackim paszportem były większe. Oczekiwania były również większe odnośnie całej Legii. Pozostaje pytanie, czy w trakcie kolejnych tygodni 35-latek stanie się liderem zespołu walczącego o mistrzostwo Polski. Odpowiedź siłą rzeczy przyniosą kolejne mecze. Na ten moment w większym gazie jest Jarosław Niezgoda, który wygrywa rywalizację z byłym piłkarzem m.in. Arsenalu czy Szachtara. 

Rywalizacja Eduardo z Niezgodą:

 

Gole - 0 : 4
Asysty - : 0
Minuty na boisku - 374 : 476
Średnia Instat Index - 244,6 : 268
Strzały/celne - 4/0 0% : 15/7 47%
Pojedynki w powietrzu - 31/7 23% : 55/16 29%
Podania - 127/103 81%
123/91 74%
Maksymalna prędkość - 30,13 km/h : 33,58 km/h
Średnia ilość kontaktów z piłką w polu karnym - 2,4 : 3,9


Źródło danych - Instat/Chyronhego

Polecamy

Komentarze (83)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.