
Drugie zwycięstwo z rzędu
02.03.2025 13:30
(akt. 02.03.2025 21:42)


77. Vladan Kovacević
13. Paweł Wszołek
19. Ruben Vinagre
76'11. Kacper Chodyna
67. Bartosz Kapustka
- 76'
25. Ryoya Morishita
90'28. Marc Gual
76'17. Ilja Szkurin
64'
12. Rafał Leszczyński
2. Aleksander Paluszek
3. Serafin Szota
7. Piotr Samiec-Talar
62'8. Jose Pozo
78'9. Assad Al Hamlawi
62'17. Petr Schwarz
19. Arnau Ortiz
62'21. Tudor Baluta
28. Marc Llinares
90'33. Jehor Macenko
Rezerwy
- 64'
- 90'
22. Juergen Elitim
76'23. Patryk Kun
76'42. Sergio Barcia
- 76'
1. Tomasz Loska
5. Aleks Petkow
13. Krzysztof Kurowski
90'18. Simon Schierack
22. Mateusz Żukowski
62'23. Sylvester Jasper
62'25. Henrik Udahl
62'29. Jakub Jezierski
78'78. Tommaso Guercio
Legioniści rywalizowali z Jagiellonią w systemie 4-4-2 (dotychczas 4-3-3), z którego skorzystali też w niedzielę. Jak wyglądał ich wyjściowy skład na 38. spotkanie o stawkę? W bramce stanął Vladan Kovacević. Czteroosobowy blok obronny składał się z Pawła Wszołka, Artura Jędrzejczyka, Steve’a Kapuadiego oraz Rubena Vinagre. Środek pola zajęli Bartosz Kapustka, Maximillian Oyedele, na skrzydłach pojawili się Kacper Chodyna i Ryoya Morishita, a w ataku Marc Gual oraz Ilja Szkurin.
W niedzielę stołecznej drużyny nie poprowadził Goncalo Feio, który został ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, w 81. minucie wyjazdowego meczu z Radomiakiem. Dla trenera Legii było to już ósme napomnienie w trwających rozgrywkach Ekstraklasy. Poza tym, ze Śląskiem nie zagrali Jan Ziółkowski (pauza za nadmiar napomnień), Luquinhas (po kontuzji łydki), Gabriel Kobylak (zabieg stawu kolanowego, 6 – 8 tygodni przerwy w treningach) i Radovan Pankov (po urazie ścięgna łydki w wyniku starcia z rywalem).
W porównaniu do poprzedniego meczu ligowego w Radomiu, tym razem na emocje musieliśmy trochę poczekać. Na początku było więcej nieprzyjemnej dla oka kibica ''kopaniny'', niż składnych akcji obu drużyn. Legioniści mieli znaczną przewagę w posiadaniu piłki, lecz Śląsk cały czas wydawał się niebezpieczny, a przede wszystkim nieprzewidywalny z racji na kontrataki po błędach gospodarzy. W pierwszych 20 minutach oglądaliśmy zaledwie jeden strzał celny autorstwa Kapustki, po którym akurat Rafał Leszczyński rzeczywiście musiał się wysilić, aby uchronić Śląsk od straty gola. Poza tym, przez większość tego czasu, warszawiacy walczyli o to, by skaleczyć czujnie przesuwających się w obronie wrocławian.
Z biegiem czasu Śląsk coraz częściej zaczął się mylić, dzięki czemu legioniści mieli już więcej szans na zdobycie bramki. Przed jedną z nich stanął Szkurin, lecz nowy nabytek Legii obił tylko słupek. Chwilę później mocnej rotacji piłce swoim uderzeniem nadał Morishita, aczkolwiek minimalnie się pomylił. Kilkadziesiąt sekund później Legii wreszcie udało się wyjść na prowadzenie. Wszystko sprowokował błąd w rozegraniu Śląska, a to bezbłędnie wykorzystał Gual, któremu asystował Szkurin.
Niestety, dosłownie moment rozluźnienia kosztował Legię szybki powrót do remisu, za sprawą trafienia Assada Al Hamlawiego. Mimo to, warszawiacy momentalnie okrążyli pole karne Śląska, więc następna bramka mogła wydawać się kwestią czasu.
Mimo dużego zaangażowania zawodników Legii przed przerwą, pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1, choć przewaga legionistów zapowiadała optymistyczną dalszą część rywalizacji.
Czytaj też
Druga odsłona rozpoczęła się koncertowo dla Legii, bowiem już w 49. minucie, po niepozornym uderzeniu z dystansu Vinagre, piłka zatrzepotała w sieci! Nie ma co ukrywać, że Portugalczykowi pomógł rykoszet od Al Hamlawiego, ale do tego najpierw trzeba było doprowadzić, tym bardziej brawo za decyzję!
Po wyjściu na prowadzenie, legioniści nieco spuścili nogę z gazu, natomiast po raz pierwszy w tym meczu Śląsk na dłużej potrafił przejąć inicjatywę. Mimo to, z tego co najwyżej wynikły pojedyncze przebłyski wrocławian w polu karnym miejscowych, zaś o dominacji nad meczem nie było mowy.
Legionistom szybko udało się stłumić zespół Śląska i znów ruszyć do ofensywy. Po raz kolejny w tym tygodniu błyszczał Morishita, który popisał się genialnym uderzeniem, piłka z impetem znalazła się w sieci, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Kilkanaście minut później Japończyk rozwinął atak, mógł mieć asystę, lecz Chodynie nie udało się dojść do futbolówki.
W końcówce gracze Śląska opadli z sił lub z nadziei, że uda się im jeszcze coś zmienić w meczu, a za to legioniści mieli apetyt na zdobycie jeszcze jednej bramki. Ta sztuka udała się Wojciechowi Urbańskiemu, który poszedł za swoim pierwszym zagraniem i po odbiciu piłki skierował ją do siatki! Spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem warszawiaków 3:1 i tak właśnie powinna wyglądać każda ligowa rywalizacja z niżej plasowanym przeciwnikiem.
23. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LEGIA WARSZAWA – ŚLĄSK WROCŁAW 3:1 (1:1)
Gual (35. min), Vinagre (49. min), Urbański (87. min) – Al Hamlawi (36. min)
ŻÓŁTE KARTKI: Jędrzejczyk – Macenko, Baluta
LEGIA: Kovacević – Wszołek, Jędrzejczyk, Kapuadi, Vinagre (76' Kun) – Chodyna, Kapustka, Oyedele (76' Elitim), Morishita (90' Biczachczjan) – Gual (76' Urbański), Szkurin (64' Pekhart)
ŚLĄSK: Leszczyński – Macenko, Szota, Paluszek, Llinares (90' Kurowski) – Samiec-Talar (62' Żukowski), Baluta, Schwarz, Pozo (78' Jezierski), Ortiz (62' Jasper) – Al Hamlawi (62' Udahl)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.