
Dlaczego Legia może jeszcze obronić mistrzostwo CLJ?
08.06.2016 10:00
(akt. 04.01.2019 13:34)
1) Zmieni się skład
W środowym rewanżu w Szczecinie będą mogli wystąpić gracze, którzy do tej pory grali głównie w trzecioligowych rezerwach. Tam sezon się zakończył, co oznacza, że juniorzy z "dwójki" mogą wspomóc drużynę Piotra Kobiereckiego. W ten sposób zupełnie zmieni się linia defensywna, która przy Łazienkowskiej wypadała bardzo blado. Poziom trzymał tylko kapitan Mateusz Żyro. Pozostała trójka defensorów (Skowron, Bondarenko, Ostrowski) sprawiała wrażenie podłączonych do prądu.
Wielkim wzmocnieniem będzie Mateusz Wieteska, który z Lechem prezentował się na stoperze niczym profesor. Trochę pierwszoligowego doświadczenia procentuje, a dodotkowo gracz z Grodziska Mazowieckiego może "sprzedawać" swoje umiejętności nowym trenerom, bo od nowego sezonu "Wietes" najprawdopodobniej będzie grał w Zagłebiu Sosnowiec. Boki wzmocnią Jakub Szrek oraz Mateusz Hołownia i całość od razu będzie wyglądała inaczej.
Podobnie będzie z linią pomocy i z atakiem. Na skrzydle może dojść Sebastian Szymański, w środku pola Bartłomiej Urbański, a za kreację powinien odpowiadać strzelec dwóch goli z Lechem, Miłosz Szczepański. Wszystkie te roszady mogą zmienić oblicze Legii w Szczecinie wręcz nie do poznania. Może się okazać, że niewielu graczy z niedzielnej konfrontacji, wyjdzie na boisko w środę.
2) Koniec z szyciem drużyny
Jeśli dany piłkarz wystąpił w rezerwach w sobotę (jak Więdłocha z Polonią - wszedł na boisko w drugiej połowie), to w niedzielę w spotkaniu juniorów taki zawodnik może zagrać maksymalnie przez 45 minut. Identyczna sytuacja dotyczyła kilku graczy Legii w półfinałach z Lechem, jak i w niedzielnej konfrontacji z Pogonią.
Teraz Kobierecki dostaje pełen skład, wszystkich zdrowych juniorów. Szkoleniowiec legionistów może wybierać ze wszystkich graczy, co oznacza, że nie będzie musiał już szyć drużyny i zdejmować zawodników choćby po pierwszej połowie spotkania. Trener ma pełną swobodę.
3) W drużynie jest wiara
"Z Lechem przegrywaliście 0:1, a odrobiliście straty i awansowaliście do finału. Mordeczki, teraz też wszystko przed wami i jedźcie do Szczecina po wygraną" - tak legionistów motywował prowadzący doping w pierwszym przegranym 0:2 meczu finałowym z Pogonią. Wiara w stołecznym zespole faktycznie jest - słychać ją w słowach zawodników i trenerów. O braku motywacji nie można mówić. Szansa obrony tytułu mistrzowskiego z zeszłego roku oraz możliwość dołożenia kolejnego sukcesu na stulecie klubu stymuluje wszystkich.
4) Legia doskonale zna Pogoń
- Szczecinianie niczym nas nie zaskoczyli - mówił po pierwszym meczu Kobierecki i coś w tym było. Legioniści najwięcej tracili przez błędy indywidualne i niepewność defensywy, bo gdyby nie one, to mecz wyglądałby jak konfrontacja równego z równym. Nie było zbyt wielu elementów, które zaskakiwały "Wojskowych" i można wątpić, że tak będzie i w Szczecinie. Na obiekcie Pogoni będzie wręcz łatwiej, bo warszawiacy przylecą (Legia na mecz poleciała samolotem - red.) lepszym składem. A to oznacza, że mocniejsza ofensywa powinna lepiej radzić sobie z niezbyt cenioną formacją obronną "Portowców"
5) Warszawiacy bez kompleksów na wyjazdach
Zespół Kobiereckiego na 15 spotkań w delegacji wygrał aż dwanaście z nich, dwukrotnie był remis, a tylko raz "Wojskowi" schodzili z boiska jako przegrani.
Reasumując, legioniści mają do odrobienia straty, ale wszystko może się zdarzyć. Taką szansę widzą nawet bukmacherzy, którzy co prawda wyżej cenią Pogoń, ale kursem nie skreślają Legii. Na Bet365 wygląda to następująco: Pogoń - 2.00, remis - 3.60, Legia - 3.00.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.