
Dariusz Mioduski: Śniło mi się, że zagramy z Realem
25.08.2016 12:00
(akt. 07.12.2018 13:35)
Były momenty zwątpienia w walce o Ligę Mistrzów? Prezes Bogusław Leśnodorski mówił kiedyś, że miał wątpliwości po dwumeczu z Ajaxem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europy, w lutym 2015 r. Holendrzy najpierw wygrali 1:0, a w Warszawie rozbili Legię 3:0. I powiedzieli wam, że mają na kontach 100 mln euro, lecz nie zamierzają ich ruszać, bo to i tak za mało, by walczyć z najlepszymi...
- Liga Mistrzów zawsze była i będzie naszym celem. Dla mnie pytaniem było, ile czasu to zajmie. Myślałem, że od trzech do pięciu lat. Wydawało mi się, że bliżej pięciu. Udało się po dwóch i pół roku, chociaż przyznajmy, że nie możemy być zadowoleni z obecnej gry. Awans to efekt tego, że graliśmy dobrze przez kilka lat, wygrywaliśmy w Lidze Europy, zbieraliśmy punkty do rozstawienia. I dzięki temu wylosowaliśmy Dundalk. To nie był przypadek, ale wypracowane szczęście.
Budowa Legii przypomina jednak konstruowanie samolotu w locie. Odpada silnik, skrzydło przyklejone taśmą klejącą, ale trzeba lecieć...
- Trener Besnik Hasi zastał zespół w specyficznym, trudnym momencie - część piłkarzy nie wiedziała, czy w nim zostanie. Długo też nie było wiadomo, kto przyjdzie. Kupowaliśmy dopiero, gdy byliśmy pewni, że sprzedamy Ondreja Dudę. Tego typu ograniczeń ma więcej niż w Anderlechcie, w którym wcześniej pracował. Do tego nowy kraj, mentalność. Kilku piłkarzy przez Euro nie miało porządnych przygotowań. W Anderlechcie miał ugruntowaną pozycję, dostęp do dużych zasobów talentu w pierwszym zespole i akademii. W Legii ma wdrożyć inny, trudniejszy i bardziej widowiskowy styl gry, niż proponował poprzedni trener. Dzisiaj tego nie widać, ale taki jest cel.
Ale w trakcie meczów złości się po złych zagraniach. Musiał się spodziewać wyższego poziomu zawodników.
- Jednym z problemów jest czysto techniczne przygotowanie do gry. Piłka nam często odskakuje, nie ma naturalnych odruchów w rozegraniu, które funkcjonują w dobrych zespołach. Poprawa tego wymaga czasu. Lepiej z przygotowaniem technicznym jest w przypadku młodych i trener będzie ich wprowadzał, ale na to też potrzeba czasu. Za próbę zrobienia z Legią czegoś więcej, grania innej, nowocześniejszej i bardziej inteligentnej piłki, trzeba niestety zapłacić cenę. Jeśli nie będą grali razem, nigdy się nie staną zespołem. Wydaje się, że Besnik Hasi ma to, czego chcemy. Wciąż w niego wierzę.
W Lidze Mistrzów możecie zarobić na biletach, czeka was premia od sponsorów.
- Takie mamy zapisy w niektórych umowach, np. z Adidasem. Ale nie są to miliony. Czym innym jest przewartościowanie marki, szansa na nowe kontrakty. Stajemy się zdecydowanie jedynym międzynarodowym polskim brandem sportowym, nie licząc pojedynczych gwiazd. Widzę też zmianę podejścia do Legii za granicą. Od klubów słowackich, rumuńskich, bułgarskich czy gruzińskich dostajemy pytania dotyczące np. marketingu. Jesteśmy dla nich przykładem, choć mam świadomość, że sami musimy się jeszcze wiele nauczyć. Widzę też szacunek w dużych klubach. W tym roku dostaliśmy propozycje rozegrania meczów towarzyskich, m.in. od Milanu, który chciał zagrać w Mediolanie. To o czymś świadczy.
Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.