News: Dziekanowski krytycznie o Pasquato

Dariusz Dziekanowski: Mieliśmy do czynienia z chaosem

Źródło:

20.09.2016 08:29

(akt. 04.01.2019 12:25)

- W Legii nie ma pomysłu na grę, widać brak organizacji i kiepskie przygotowanie do sezonu. Piłkarze kompletnie nie są gotowi do gry ze sobą. Tyle widzę po meczach Legii w tym sezonie. A mecz jest wykładnikiem tego, co robisz z drużyną w tygodniu - ocenia na łamach FutbolFejs.pl były piłkarz Legii, Dariusz Dziekanowski.

A jeśli nie masz w tygodniu czasu na treningi z całą drużyną? Jeśli zmienia się kadra, przychodzą nowi piłkarze, inni odchodzą? Jest to jakieś alibi?


- W amatorskim klubie tak, ale profesjonalny klub powinien być przygotowany na taką sytuację. Przed zakończeniem sezonu powinien być plan: kto odchodzi, kogo potrzebujemy. Ale nie może to być rewolucja. A mieliśmy do czynienia z kompletnym chaosem. Widzimy po ilu zawodnikach, którzy przychodzili do Legii w ostatnim czasie, słuch zaginął. Mam na myśli Hamalainena, który przyszedł zimą z Lecha, w którym był liderem. Dąbrowskiego, który dobrze się spisywał w Zagłębiu. W Legii po dwóch meczach widać, że on nie wie o co chodzi w grze nowej drużyny. Tak samo czuje wielu piłkarzy.


Kibice domagali się zwolnienia Hasiego, władze klubu spełniły ich życzenia. Teraz domagają się głowy dyrektora sportowego, Michała Żewłakowa. To on odpowiada za tę klapę?


Dyrektor sportowy, to osoba, która powinna być najlepiej zorientowana w sprawach pierwszej drużyny. To osoba, która przynosi do klubu pomysły – na trenera, na piłkarzy. Michał popełnił błędy. Teraz ciągnie się za nim fama, że był też w tym jakiś układ koleżeński. Musiał zdawać sobie sprawę, że jeśli coś pójdzie nie tak, to spadną na niego gromy. Ale decyzje – na podstawie przedstawionych informacji – podejmują właściciele klubu, a decyzje te firmuje prezes. To on musi dostać odpowiednie dane, przeanalizować je i powiedzieć „tak”, „nie” lub „potrzebuję informacji”. W Legii jest prezes, któremu wydaje się, że zwalniając kolejnych trenerów, coraz lepiej zna się na piłce. To nie jest takie proste. Okazało się, że awans do Ligi Mistrzów okazał się sportową i wizerunkową porażką. Po awansie wszystko runęło, jak domek z kart. I to druga wpadka Legii na arenie międzynarodowej w ostatnich latach. Druga po wpadce administracyjnej w meczu z Celtikiem. U Żewłakowa procentowa ilość dobrych decyzji jest całkiem duża. Jeśli porównamy jego robotę, do tego co robi na boisku napastnik, to tych bramek zdobył sporo. Niestety przestrzelił w dość ważnym momencie – szykując drużynę do Ligi Mistrzów. Dziwi mnie zaś to, że w Legii po zmianie trenera w ogóle nie zadziałał efekt nowej miotły, taki impuls. Jeśli Odjidja-Ofoe, Langil czy Moulin dotychczas oglądali Ligę Mistrzów w telewizji i nie potrafią wznieść się na szczyt swojej możliwości w momencie, gdy o nią walczą i gdy w niej debiutują, to znaczy, że nic ich już nie pobudzi. Legia ma w tej chwili zbyt dużo problemów sama ze sobą. Gdy się z nimi upora, to niech zacznie oglądać się na konkurentów.


Zapis całej rozmowy z Dariuszem Dziekanowskim można znaleźć na FutbolFejs.pl

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.