Czesny: "Winna jest Legia"

Wiceprezes PZPN Eugeniusz Kolator stwierdził, że konsekwencją piątkowych zamieszek podczas spotkania Legii z Widzewem będzie prawdopodobnie zamknięcie stadionów obu klubów. Co Pan sądzi na ten temat? To jest pomysł paradoksalny. Legia przysłała do Łodzi 1500 biletów, czyli zaprosiła na swój stadion tylu naszych kibiców. Powinna zorganizować odpowiednio większą ochronę, by zapobiec ewentualnym zamieszkom. To jednak szalikowcy Widzewa pierwsi wbiegli na boisko. - Nie zamierzam ich bronić, tym bardziej, że takie zachowanie powtarza się. Po spotkaniu w Płocku, kiedy też usiłowali wbiec na boisko, zostaliśmy ukarani finansowo. Na pewno zastanowimy się nad dalszą współpracą z klubem kibica. Dotychczas pomagaliśmy im, obniżając ceny biletów na sektor pod zegarem czy też przekazując część pieniędzy ze sprzedaży wejściówek. Ale należy pamiętać, że nasi kibice byli też prowokowani. To jednak nie tłumaczy ich zachowania. - No tak, ale w przerwie poproszono mnie o pomoc w wejściu grupy na stadion. Widziałem, jak zostali potraktowani. Porządkowi wpuszczali ich bardzo wolno, szarpiąc przy tym i poniżając. Poza tym skandalicznie zachowywał się spiker. Gdy obrażano wszystkich łodzian, wyzywając ich od żydów i frajerów Leszka Millera, nawet nie zareagował. Podobnie gdy palono łódzkie flagi. Teraz jednak za ich zachowanie zapłaci klub. - Moim zdaniem nie wolno stosować odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli Legia nie jest w stanie zabezpieczyć porządku, nie powinna wpuszczać na stadion kibiców przyjezdnych. Służby porządkowe powinny zatrzymać tych, którzy wbiegli na boisko. Skoro ochroniarze nie potrafili tego zrobić, to dlaczego ukarani mają zostać normalni łódzcy kibice?