
CLJ: Lider wraca do stolicy!
23.04.2017 15:56
(akt. 07.12.2018 10:37)
Legioniści, na samym początku spotkania, zostali nieco zaskoczeni przez gospodarzy. Miejscowi byli zaangażowani, aktywni i zależało im na wyszarpaniu punktów "Wojskowym". Efekt? Mielczanie prowadzenie objęli w 11. minucie. Po wyćwiczonym schemacie wrzutu z autu, przyjezdni przegrali pojedynek główkowy z rywalem. Moment później, biało-niebiescy skontrowali warszawiaków po kornerze i otrzymali dosyć kontrowersyjny rzut karny. Jeden z przeciwników podszedł do piłki i podwyższył wynik. Mistrzowie Polski musieli przełknąć gorzką pigułkę i rzucić się do odrabiania strat. Sygnał do walki dał Mateusz Bondarenko. Po stałym fragmencie gry, nastąpiło zamieszanie, z którego kapitalnie wyszedł Patryk Czarnowski. "Czarny" przeprowadził indywidualną akcję, którą strzałem z najbliższej odległości wykończył wspomniany wcześniej stoper warszawskiej drużyny.
Gdy potyczka wielkimi krokami zmierzała do końca, w 70. minucie do remisu doprowadził Michał Góral. Można powiedzieć, iż była to kopia bramki rosłego snajpera ze starcia z Koroną Kielce. Grzegorz Aftyka przebojem pobiegł skrzydłem, wygrał pojedynek w bocznym sektorze boiska, wycofał piłkę na dziesiąty metr, gdzie "Góri" huknął praktycznie nie do obrony. Kilkanaście minut później było już 3:2! Dobrze w ofensywie popracował dynamiczny Mateusz Szwed. Gracz z rocznika 00' wywalczył "jedenastkę", którą na gola z zimną krwią zamienił Góral. Nieocenione zwycięstwo, w doliczonym czasie, przypieczętował "Szwedzik". Wychowanek Niedźwiadka Chełm wykorzystał swoje walory motoryczne, minął golkipera Stali i skierował futbolówkę do pustej bramki.
- Był to trudny mecz, ponieważ szybko przegrywaliśmy różnicą dwóch goli. Rywal był silny fizycznie, zdeterminowany, stosował proste środki, aczkolwiek skuteczne. Pokazaliśmy jednak charakter, pokonaliśmy Stal przy dużym udziale zawodników rezerwowych, którzy wnieśli jakość po wejściu na murawę. Ogólnie cały zespół zasługuje na pochwały, bo w niesprzyjających okolicznościach wywieźliśmy cenne trzy punkty, przez co awansowaliśmy na pierwsze miejsce w tabeli. Szacunek dla chłopaków, bo nie zawsze gra się łatwo, lekko i przyjemnie i czasami, zwycięstwo, trzeba wyszarpać. Dzisiaj ta druga opcja wzięła górę. Posiadanie piłki z naszej strony oscylowało w okolicach sześćdziesięciu pięciu procent, jednakże nie było to piękne widowisko. Reasumując - byliśmy zespołem lepszym, aczkolwiek oponenci mieli okazję na podwyższenie rezultatu na 3:1, lecz między słupkami kapitalnie spisał się Mateusz Kochalski - powiedział po potyczce ze Stalą trener Piotr Kobierecki.
- Czy w szatni było słychać "Nie poddawaj się..."? Tak, Aleksander Waniek zanucił tę przyśpiewkę. Bardzo cieszymy się, że mogliśmy skorzystać z tego zawodnika. Olek tradycyjnie "zarzucił", po czym cała drużyna dała się ponieść tej pięknej melodii - zakończył opiekun stołecznego klubu.
CLJ: Stal Mielec - Legia Warszawa 2:4 (2:1)
(11. min.), (24. min. - k.) - Bondarenko (33. min.), Góral (70. min., 88. min. - k.), Szwed (90. min.)
Legia: Kochalski - Cichocki, Bondarenko, Pietrzyk, Olszewski - Walukiewicz, Waniek (46' Góral) - Olejarka (30' Szwed), Praszelik (70' Orlik) , Aftyka (85' Ostrowski) - Czarnowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.