
CLJ: Legia - Lech 2:5 (1:2): Legioniści bez szans na obronę mistrzostwa
10.06.2018 15:00
(akt. 12.12.2018 19:07)
Fotoreportaż z meczu (fot. Jan Szurek)
Fotoreportaż z meczu (fot. Marcin Szymczyk)
Znając kadrę meczową stołecznego zespołu, pewne było, że mimo gola przewagi z Wronek, to nie Legia będzie faworytem. W porównaniu ze składem w Wielkopolsce, teraz w wyjściowym zestawieniu było tylko czterech graczy. I wszystko było doskonale widoczne na boisku, mimo że pierwsi na prowadzenie wyszli mistrzowie Polski. Wszystko za sprawą rzutu rożnego. Mikołaj Neuman dośrodkował w pole karne, Michał Góral zachował się najprzytomniej i pokonał Bartosza Mrozka. Potem spotkanie zaczęło wyglądać tak, jak się spodziewano. Dominował Lech, a warszawiacy mieli problem z wyjściem z własnej połowy. Legioniści w dodatku byli niepewni, elektryczni w defensywie. Błędy się mnożyły, a z czasem musiała owocować golami dla gości.
Tak było choćby w 12. minucie, gdy nikt nie przeciął dośrodkowania z prawej strony, a Michał Skoraś strzałem z bliska pokonał Pawła Łakotę. Nie było również trudno zliczyć sytuacji legionistów, bo ta była jedna - gdy Góral rozegrał piłkę z Michałem Królem, a potem nie wykorzystał okazji. Do przerwy obraz gry był niezmienny, inny był tylko wynik, gdyż legioniści schodzili do szatni przegrywając 1:2 po uderzeniu Jakuba Karbownika. Mogło być gorzej, gdyż dwóch doskonałych okazji nie wykorzystał Hubert Sobol.
W drugiej połowie zmieniło się niewiele. Legioniści nadal byli zespołem słabszym, a lechici próbowali wykorzystywać wszystkie pomyłki. Olbrzymim kłopotem stołecznej drużyny było wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Nieudane zagrania mnożyły się z każdą minutą. Nadzieje w serca fanów „Wojskowych” wlał Mateusz Olejarka, który wywalczył rzut karny, a następnie wykorzystał go w 64. minucie. Niewiele później Lech wyszedł na prowadzenie. Wkrótce ponownie w „szesnastce” upadł Olejarka, ale wtedy sędzia Paweł Pskit stwierdził, że legionista symulował, a to skończyło się czerwoną kartką. Wtedy zaczął się koncert Lecha wspomagany pomyłkami warszawiaków. Co zrobił Michał Gładysz przy sytuacji z Hubertem Sobolem? Trudno powiedzieć, choć błąd można było nazwać absolutną kompromitacją. Potem „Kolejorz” nadal atakował, swoje okazje wykorzystali ponownie Skóraś i Paweł Tupaj. Skończyło się na 2:5, choć mogło być gorzej.
Wynik nie jest winą tych piłkarzy, sztabu trenerskiego. Ci zawodnicy sami się na boisko nie wystawili, a że szkoleniowcy mieli tak ograniczony wybór... Legia zrobiła i osiągnęła naprawdę dużo w tym sezonie CLJ, jak na to, jakie "możliwości" jej stworzono. W tym sezonie warszawiacy rozegrali 32 spotkania. Przegrali tylko jedno. Jedno najważniejsze…
CLJ: Legia Warszawa - Lech Poznań 2:5 (1:2)
Góral (8.min.), Olejarka (64.min) - Skóraś (12.min., 85.min.), Karbownik (36.min.), Sobol (69.min.), Tupaj (80.min.)
Żółte kartki: Neuman (10.min.). Olejarka (73.min., 77.min.) - Pleśnierowicz (8.min.), Kryg (28.min.), Skrzypczak (64.min.)
Czerwona kartka: Olejarka (77.min.)
Legia: Łakota - Król, Gładysz (85' Lorenc), Czach, Szwed - Neuman (54' Sitek), Kukułowicz (46' Rymek), Mydlarz, Góral (46' Olejarka), Rosołek - Zjawiński
Lech: Mrozek - Zalewski (85' Smajdor), Skrzypczak, Pleśnierowicz, Zimmer - Skóraś, Kryg, Norkowski (84' Maćkowiak), Marchwiński (64' Bartkowiak), Karbownik (46' Tupaj) - Sobol.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.