News: Cezary Kucharski: Jesteśmy daleko od Ligi Mistrzów

Cezary Kucharski: Jesteśmy daleko od Ligi Mistrzów

Maciej Ziółkowski

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

29.07.2015 02:27

(akt. 07.12.2018 21:46)

- Pamiętam pierwsze mieszkanie kupione na Mokotowie, przy ulicy Woronicza. Rzeczywiście, solidnie zarobiliśmy na grze w Lidze Mistrzów. Każdy z nas dostał na głowę ponad 100 tysięcy dolarów. A to był 1996 rok. Dość zabawna była wypłata premii, dzisiaj nie do wyobrażenia. W starym budynku Legii w pokoiku siedział trener Paweł Janas, kierownik drużyny i przedstawiciel klubu. A na stole leżała gotówka, dokładnie stos dolarów. Każdy z nas kolejno wchodził po odbiór swojej premii. Dostawał reklamówkę, do której wpychało się banknoty - wspomina na łamach "Przeglądu Sportowego" Cezary Kucharski.

Polskie kluby od dawna bezskutecznie dobijają się do Ligi Mistrzów.  Europa daleko nam uciekła.


- Na przestrzeni lat zmieniły się reguły gry o awans do Ligi Mistrzów, dodajmy, że zmieniły się na naszą niekorzyść. W Lidze Mistrzów nie grają już sami czempioni, tylko cztery, a nawet, co się zdarzało, pięć zespołów z silnych lig. Znaleźliśmy się na peryferiach futbolowej Europy i musimy mozolnie przebijać się przez kilka rund. Zawsze mówimy, a wręcz modlimy się o szczęście i korzystne losowanie, ale fortuna nie zawsze się do nas uśmiecha. Gdy moja Legia awansowała do Champions League, a później dokonał tego Widzew Łódź, to kluby te mogły pozwolić sobie i były w stanie sprowadzić czołowych graczy z naszej ligi. Dzisiaj o porozumienie transferowe jest trudno. Często dyktowane są zaporowe ceny. Legia brała z ŁKS Tomasza Wieszczyckiego, Widzew z Legii Radosława Michalskiego i Macieja Szczęsnego. Wisła Kraków co prawda nie awansowała do Ligi Mistrzów, ale też sprowadzała piłkarzy z czołowych klubów.  Dzisiaj wspólny interes wśród czołowych, najbogatszych drużyn jest mało prawdopodobny.  Gdyby była trzeba, wątpię, by Lech porozumiał się z Legią i na odwrót. Tak czy inaczej, dzisiaj jesteśmy od Ligi Mistrzów bardzo daleko.


Cofnijmy się. 9 sierpnia 1995 roku.  48 minuta spotkania Legia - IFK i... Proszę to opisać.


Podanie do mnie od Grześka Lewandowskiego , z prawej strony, prostopadłe. Wpadam na szybkości w pole karne. Kątem oka widzę, że nie mam komu podać. Ale z boku leci na mnie jak wariat szwedzki obrońca (Magnus Johansson - przyp.red.). Dziubnąłem" piłkę i dałem mu się sfaulować. Sędzia nie miał wątpliwości, a Jurek Podbrożny wykorzystał karnego.


Po wygranym rewanżu był pan i szczęśliwy i ...rozgoryczony.


- Byłem rozczarowany, bo zostałem zdjęty z boiska dziesięć minut po przerwie. Mozę zmiana była powodowana tym, że nie wykorzystałem sytuacji, które miałem. Ale dzisiaj uważam, że zmiana była słuszna. Może tak - rozumiem to bardziej niż wtedy (śmiech). Paweł Janas miał do dyspozycji mocnych rezerwowych. Legia to była wówczas ekstrapaka. 


Jak długo poczekamy na Ligę Mistrzów?


- Związki z biedniejszych piłkarsko krajów powinny naciskać na UEFA, by na salony było łatwiej nam się dostać, zaproponowały coś, co zwiększy nasze szanse na udział w Champions League. Niech nie będzie to tylko zabawa dla bogatych i bardzo bogatych.

 

Cały wywiad można przeczytać we wtorkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" oraz na stronie internetowej przegladsportowy.pl.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.