News: Bogusław Leśnodorski: Chukwu mógłby dać Legii więcej niż Sadiku

Bogusław Leśnodorski: Do Legii może trafić dwóch zawodników

Maciej Ziółkowski

Źródło: TOK FM

26.08.2016 11:27

(akt. 04.01.2019 13:56)

- Wydaje mi się, że cała polska piłka w ostatnim czasie zrobiła duży krok w przód. Reprezentacja na Euro 2016 zaprezentowała się solidnie, a teraz w końcu polski zespół awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Narodziła się też moda na naszych piłkarzy. Widać, że zanotowaliśmy progres. Pojawiło się dużo nowych pomysłów. Powstają akademie - to również jest nasz cel, jeśli chodzi o inwestycje. Jest to bez wątpienia niezły rok dla wszystkich. Legia obchodzi dodatkowo stulecie, dlatego tym bardziej się cieszymy - mówi w audycji "Wakacyjny Salon" prezes "Wojskowych", Bogusław Leśnodorski.

Dundalk i krok w przód


- Czujemy ulgę. Byliśmy w dość niespodziewanej sytuacji, której nikt pewnie by w ogóle sobie jeszcze kilka tygodni temu nie wymyślił, że w meczu rewanżowym z Dundalk byliśmy faworytem. Wydawało się, że ten mecz się nie może zakończy inaczej niż naszym awansem. Początek był niemiłym zaskoczeniem. Przez te ostatnie półtorej godziny towarzyszył nam stres w negatywnym znaczeniu tego słowa, ale później mogliśmy odetchnąć. Co tu więcej mówić - kilka godzin radości, wstajesz rano i znowu stawiasz sobie kolejne cele i nowe wyzwania - mówi Leśnodorski.


- Były to drinki słodko-gorzkie (śmiech) - dodaje Maciej Wandzel. - Strzał Bensona? Bardzo to przeżywaliśmy. Zaliczka z pierwszej konfrontacji uprawniała przecież wszystkich logicznie do tego, żeby czuć się w miarę bezpiecznie. Nagle znaleźliśmy się jednak blisko nożyc. Wejście do tej piłkarskiej elity to dla nas spełnienie marzeń - jest to oczywista sprawa, ponieważ są to najbardziej prestiżowe rozgrywki. Ten awans miał jeszcze dwa znaczenia. Po pierwsze, aspekt emocjonalny i związany z klubem - wielka zadra, która wynika z sytuacji z Celtikiem, kiedy byliśmy o krok od upragnionego celu po świetnych i pamiętnych do dziś spotkaniach. Wracając samolotem z Edynburga dowiedzieliśmy się jednak, że możemy zostać wyeliminowani na skutek ludzkiego błędu, kwestii regulaminowych. Z kolei we wtorek przez chwilę znaleźliśmy się w pewnym obszarze ryzyka, więc dlatego te emocje były ogromne. Drugi powód jest naturalnie związany z pieniędzmi i możliwością rozwoju klubu w znacznie bardziej dynamiczny sposób, ponieważ jest to przekroczenie bariery finansowej, która nie była dostępna do tej pory dla polskich zespołów. Nawet dwadzieścia lat temu, mimo awansu do Champions League, nie były to tak pokaźne środki. Dzięki tym przychodom mamy szansę na to, żeby wejść w przestrzeń konkurencji ze średniej wielkości klubami europejskimi, a to zawsze było naszym celem. Jeśli będziemy działać mądrze, możemy zrobić ogromny krok do przodu. To jest takie wyzwanie, które niesamowicie nas motywuje i napędza do dalszej pracy - uważa współwłaściciel stołecznej drużyny.


- Jesteśmy dumni i szczęśliwi, a przełamanie takiej klątwy to nie lada sztuka - twierdzi przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA.


- Jedną z rzeczy, którą udało się nam i kibicom osiągnąć jest fakt, że stadion Legii jest miejscem prawdziwej pozytywnej integracji bardzo wielu środowisk wokół klubu. To nie jest dostrzegalne, nie związane z pieniędzmi, a jest jednym z największych wspólnych osiągnięć tej społeczności. Wszyscy się tym szczycimy i jesteśmy jednością. Daje nam to mnóstwo satysfakcji - dodaje Wandzel.


Pozytywne opinie o atmosferze na stadionie Legii 


- Jest to bardzo ważny aspekt, który pomógł nam być tu, gdzie jesteśmy. Rzeczywiście - od dwóch, trzech lat nawet przedstawiciele UEFA, którzy przyjeżdżają na mecze, wyjeżdżają stąd, w zdecydowanej większości przypadków, pod wielkim wrażeniem i ze sporym bagażem pozytywnych doświadczeń i emocji - zarówno dotyczących klubu, jak i miasta czy Polski. W jakimś sensie przekłada się to na optymistyczne postrzeganie, co powoduje, że dla całej masy różnych osób, które mają wpływ na obraz futbolu, ma to duże znaczenie - mówi sternik klubu.


- Po Euro 2012 powstały piękne stadiony w Polsce. W wielu zespołach wykonano ciężką pracę, jeśli chodzi o to, jak te widowiska wyglądają. Nie chodzi o samo bezpieczeństwo, które w skali europejskiej jest bardzo wysokie, ale o komfort i pewną kulturę kibicowania - opowiada Wandzel, po czym dodaje. - Może nikt tego nie wie, ale w naszej loży, poza czynnymi polskimi politykami, częstymi gośćmi są przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, rożnych krajów. Na meczu z Dundalk mieliśmy bodajże z trzech, czterech ambasadorów. Naszym stałym gościem jest z kolei ambasador Wielkiej Brytanii. Co ciekawe - fan West Ham United. Można powiedzieć, że pozytywne opinie od doświadczonych ludzi zza granicy to dla nas chleb powszedni. Ostatnio dwa razy gościliśmy naszego stałego przyjaciela z Zakopanego - Andrzeja Bargiela, który niedawno zdobył Śnieżną Panterę w Kirgistanie i też jest legionistą.


- Warto przy okazji wspomnieć, że chętnie Łazienkowską odwiedza znany muzyk - Marcus Miller. Wiele osób z naprawdę różnych zakątków świata, o odmiennych profesjach wychodzi ze stadionu z uśmiechem - mówi prezes "Wojskowych".


Dlaczego piłka?


- To jest tak, że na początku do końca nie wiesz, dlaczego to robisz, a później staje się to dla ciebie częścią życia. Każdy dzień, ta otoczka czy społeczność, która się tworzy... Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy klubem wielosekcyjnym i mamy, poza meczami piłki nożnej, wiele drużyn młodzieżowych, juniorskich, dziecięcych. Sekcja zapasów, Legia Fight Club, pływanie... naprawdę, mógłbym tak długo wymieniać. To wszystko razem powoduje, że każdego dnia zasypiasz, budzisz się i wiesz ile jeszcze można zrobić, żeby było lepiej - mówi prezes stołecznego klubu. 


Odpowiedzialność


- Gdy boimy się, że nam się coś nie uda, to przede wszystkim martwimy się, że zawiedziemy tych ludzi, którzy obdarzyli nas zaufaniem. Czasami czytamy różne maile. Są to niesamowite świadectwa związane z Legią. Przykładowo - ktoś pracuje w Londynie i nagle piszei: "Przemyślałem swoje życie, zarobiłem już pieniądze. Zastanawiałem się, co mogę zrobić pożytecznego i doszedłem do wniosku, że pragnę pomóc mojemu ukochanemu klubowi. Nie chcę pieniędzy, ale chciałbym moje wieloletnie doświadczenie temu poświęcić". Kolejny dowód - ktoś wyjeżdża na wakacje, jest prawdziwym fanem Legii i po dwutygodniowym urlopie przesyła nam fotobloga na kilkanaście stron, gdzie opisuje co danego dnia wykonał albo co zrobił dla Legii. Takich osób jest mnóstwo i nie chcemy ich zawieść - opowiada współwłaściciel mistrzów Polski.



Liga Mistrzów a nauka


-  Chłoniemy wszystko co widzimy dookoła (śmiech). Człowiek całe życie się uczy. Uważamy, że każdy dzień jest dobrą okazją, aby być mądrzejszym. Z drugiej strony jednak muszę podkreślić fakt, że w wielu aspektach nie mamy się czego wstydzić. To nie jest tak, że gdziekolwiek nie pojedziemy, występujemy w roli uczniów. Bardzo często jest tak, że wiele pozytywnych zjawisk, które się dzieją u nas w klubie, poważne marki piłkarskie uważają za ciekawe i godne uwagi - mówi Leśnodorski.


- Myślę, że w aspekcie zarządzania, logistyki, marketingu dajemy sobie radę. Musimy teraz podnieść nasz zespół na wyższy poziom sportowy, żeby potrafił konkurować z najlepszymi. Nie jest to proste, ponieważ wymaga dość odważnych decyzji i sporych nakładów, na które obecnie nas stać i trzeba to zrobić - informuje Wandzel, po czym mówi. - Nie mówimy na poważnie o rywalizacji ramię w ramię z europejską czołówką, tylko staramy się doszlusować do tych "średnich".


Pieniądze


- Tak. Dwieście milionów złotych jest całkiem realną sumą. Pewne niuanse nie są jeszcze co prawda do końca wyjaśnione, ale mamy spore szanse, aby operować tą kwotą. Nam cały czas chodzi o rozwój, o konkurowanie z tymi "średniakami" europejskimi, czyli powiedzmy TOP 30. W tym momencie zastanawia nas to, jak te środki zainwestować, żeby zrobić krok do przodu. Chcemy być klubem ogólnopolskim, który będ
zie miał wielu kibiców w Polsce. Zależy nam, żeby również ci, którzy trzymają kciuki za kadrę narodową, związali się emocjonalnie z Legią. To jest nasza misja, mamy prawo o tym głośno mówić. Będziemy jednak zmuszeni do tego, żeby pewne wydatki, związane przede wszystkim z pierwszym zespołem były na wyższym poziomie. Poza tym jak powszechnie wiadomo, chcemy zbudować akademię. Jest to gigantyczny projekt i tylko w ograniczonym zakresie będziemy mogli skorzystać z publicznych środków. Nadarza się nam okazja, żeby zrobić to szybciej, lepiej i z tego się cieszymy -  twierdzi przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA.


- Oczywiście są animozje czysto kibicowskie i to jest zupełnie co innego. Dotyczy to pewnej grupy ludzi i nie zamierzamy przykładowo przekonywać sympatyków Ruchu, żeby wspierali Legię, bo to absurd. Natomiast jest pokaźna część społeczeństwa, która spokojnie podchodzi do futbolu.
Jeśli będziemy stale grać w europejskich pucharach i poprawimy styl to sądzę, że będziemy mogli powalczyć o emocje właśnie tych ludzi. Mamy wielką nadzieję, że nam się to uda. To główny cel marketingowy - dodaje. 


Zmiany związane z Ligą Mistrzów


- Nic się nie zmieni. Będzie jeszcze więcej presji, oczekiwań i granica zostanie przesunięta o kolejny dystans. To jest droga bez końca - uważa Leśnodorski.


Transfery


- Czasem kibice chcą nowych piłkarzy, czasem młodych, starych... - dodaje Wandzel.


- To samo tyczy się trenerów, po czym jednak ci, którzy pracują w Legii osiągają sukcesy. Taka jest natura ludzka. Zawsze chce się więcej. Trzeba się jednak zastanowić czy człowiek jest w stanie znaleźć w sobie na co dzień motywację, aby tę granicę przesuwać - twierdzi sternik klubu.


- Ilu nowych piłkarzy trafi jeszcze do Legii? Wszystko może się zdarzyć. Rynek transferowy jest tak nieprzewidywalny, że do ostatniej chwili ciężko coś powiedzieć. Mamy jednak plany, żeby zespół wzmocniło dwóch graczy - zapowiada Leśnodorski.


Polska myśl szkoleniowa


- Kilku polskich trenerów znajduje się na wysokim poziomie merytorycznym. Trochę słabiej wygląda to pewnie z doświadczeniem na rynku międzynarodowym i to jest dzisiaj największa ułomność polskich szkoleniowców.  Poza tym uważam, że nie jesteśmy gorsi od trenerów zagranicznych. Druga rzecz to chęć nauki. Musimy zbudować bagaż naszych doświadczeń bazując na tym, co wnoszą trenerzy. Za każdym razem jest to inne podejście, inne postrzeganie piłki, organizacji klubu i to jest bodziec dla wszystkich do tego, żeby przemyśleć, co można poprawić. Jestem jednak absolutnie przekonany, że w docelowym momencie wariantem dla Legii będzie polski trener - uważa prezes.

 

Całej audycji można posłuchać w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (93)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.