Artur Boruc: Osiągnąć sukces i zakończyć karierę w Legii
21.02.2021 14:00
- Zależało mi bardzo, by tutaj wrócić. Przyznam się, że kilka lat temu nie myślałem, że 41. urodziny będę obchodził w Legii. Nawet jeśli rozmawiałem z kimś z klubu, to nie było to na tyle konkretne, bym pomyślał poważnie o przyjeździe do Polski. Namawiałem całą rodzinę do powrotu. Moim córkom i żonie nie do końca się to podobało. Z reguły byliśmy tutaj na kilka dni i rzeczywiście wszystko było fajne, ale wiedziałem z czym się to będzie łączyło. Warszawa to miasto, w którym swego czasu trochę się zatraciłem w przeszłości i tego się też obawiałem. I chyba nie tylko ja. Może dlatego był problem z najbliższymi? Namówiłem je do powrotu, okazuje się, że one chcą tu jeszcze trochę czasu spędzić, bo im się podoba. Wszystko jest w najlepszym porządku.
- Jak udaje mi się utrzymywać wysoki poziom? Czy taki jest, to nie mnie oceniać. Może charakter nie pozwala mi na to, by kończyć w momencie, gdy całkiem dobrze się czuję. Od czasu do czasu ciało daje do zrozumienia, że już nie jestem osiemnastolatkiem, ale poza tym radzę sobie. Z perspektywy czasu wiem, że nie byłem nigdy tytanem pracy, wręcz leniuchem. Ten okres, gdy zacząłem grać w Legii, wyjazd do Szkocji... W tym było dużo szczęścia, ale grając w piłkę, musisz je mieć. To szczęście sprawiło, że za granicą spędziłem parę ładnych lat.
- Czy mimo wieku wciąż mogę czynić postęp? Pójdę utartym szlakiem, uczymy się całe życie. Ale to też kwestia tego czy chcemy się uczyć, doskonalić? To bardzo indywidualna sprawa. A czy tak jest ze mną? Nie wiem czy jeszcze się czegoś uczę czy bazuję tylko na doświadczeniu, które zebrałem. Nie mam pojęcia. Ale gra bramkarza zmieniała się na przestrzeni lat i ja też musiałem. Kiedyś do Wisły Kraków trafił Angelo Hugues i był takim pierwszym rozgrywającym piłkę w zespole. Wtedy w Polsce różnie się na to patrzyło, a dziś to już norma. Ja dość późno zacząłem pracować nad swoim kunsztem technicznym, dopiero z Mauricio Pochettino gdy był w Southampton. Przykładał do tego dużą wagę.
- Jak zmieniłem się w porównaniu do czasu, gdy wyjeżdżałem z Warszawy? Trudno powiedzieć, ktoś musiałby to z boku ocenić. Na pewno mam więcej siwych włosów. Na pewno jestem starszy, a z wiekiem każdy z nas mądrzeje – przynajmniej chcemy tak myśleć, że nabieramy tej mądrości życiowej i sportowej.
- Czy po powrocie widzę dużą zmianę w lidze polskiej? Takiej dużej zmiany nie widać, poza stadionami, które powstały i powstają ciągle. To zmieni polską piłkę, choć na razie nie można jeszcze tak na to patrzeć. Z tym, że nie mam tu na myśli Legii, która ma fantastyczny stadion, piękny ośrodek treningowy. Zresztą w przypadku Legii nie będę obiektywny.
- W którym klubie była najlepsza atmosfera. W Legii Warszawa. W jakim klubie bym nie był, to zawsze wspominałem to, jak było przy Łazienkowskiej. Stara gwardia, lata dwutysięczne, to dało mi taką część meczów, o której słyszałem w radiu czy którą oglądałem w telewizji. Moja wyobraźnia jednak została zmiażdżona przez to, co zobaczyłem na Legii. Tego się nie da opowiedzieć nikomu, trzeba w tym trochę być i się w jakiś sposób odnajdywać.
Materiał wideo dzięki uprzejmości TVP Sport.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.