Blog: Kryzys legijnej szkoły bramkarzy. Kto winny?

Redaktor kurek

kurek

Źródło: własne

06.03.2025 09:37

(akt. 06.03.2025 09:37)

- Legia zawsze słynęła z tego, że jej bramki strzegł bardzo dobry zawodnik. W zasadzie przez lata trudno wskazać moment, kiedy był to zawodnik słaby. Obecnie mamy do czynienia z największym kryzysem w legijnej bramce. Co jest tego przyczyną i czy być może ów kryzys nie ma miejsca? - pyta w nadesłanym do nas tekście kurek. Zachęcamy do lektury i dyskusji.

Kto bronił kiedyś?!

Legia bramkarzami stoi - to powiedzenie zawsze obrazowało sytuację Legii z bramkarzami. Od zawsze między słupkami " Wojskowych" grał pewny gracz, który też był reprezentantem Polski - a potem nie tylko Polski.

Zaczynając od Edwarda Szymkowiaka - nazwiska bramkarzy Legii to absolutny ligowy top. Władysław Grotyński to do dziś legenda. Nie tylko świetny sportowiec, ale też nietuzinkowa postać. Broniący przed nim Stanisław Fołtyn także był dobrym bramkarzem. Rywalizował z nim Ignacy Penconek. W latach 70-tych w bramce Legii stali choćby Piotr Mowlik czy Jan Tomaszewski.

Ten drugi z pewnością miło czasu przy Łazienkowskiej nie wspomina. Mowlik natomiast wypracował sobie pozycję świetnego bramkarza, który przez lata był w kadrze. Mniej znany był Krzysztof Sobieski. Jednak też trafił do kadr i był blisko wyjazdu na mundial w Argentynie.

Kolejnym młodym gniewnym był Jacek Kazimierski. Nietuzinkowa postać oraz świetny zawodnik. Zdarzały mu się jednak proste błędy. Pewnie dlatego przegrywał rywalizację z Józefem Młynarczykiem o miejsce w bramce reprezentacji.

Rywalizacja Macieja Szczęsnego i Zbigniewa Robakiewicza rozpalała fanów przez lata. Teraz trudno niestety o taką parę w stolicy.... Grzegorz Szamotulski został podstawowym bramkarzem mając 20 lat. Szybko wyrobił sobie markę świetnego bramkarza. Kibice też go szybko pokochali. Jednak najbardziej płodny okres to czas, kiedy trenerem bramkarzy jest Krzysztof Dowhań.

Era Dowhania

Pan Krzysztof swoją pracę przy Łazienkowskiej zaczął w 2001 roku. Choć wcześniej krótko pracował w Legii. Udało mu się wypromować takich graczy jak Wojciech Kowalewski, Łukasz Fabiański, Artur Boruc, Jan Mucha, Dusan Kuciak czy Radosław Majecki. Legia nie tylko miała pociechę z ich gry, ale w większości przypadków zarobiła spore pieniądze.

Zdarzały się gorsze chwile jak sezon 2010/11. Choć wtedy pod koniec sezonu dobrze bronił Wojciech Skaba. Wieczny rezerwowy, ale zawsze można było na nim polegać. Jest to nieco niespełniony gracz. Największą wpadką trenera Dowhania był Marijan Antolović. Nieco mniejszą Kostiantyn Machnowsyj. Należy też podkreślić, że Pan Krzysztof potrafił podnieść poziom już doświadczonego Arkadiusza Malarza. Nic nie zapowiadało aż takiego kryzysu.

Cezary Miszta i Kacper Tobiasz zapowiadali się dobrze. Ten pierwszy spokojnie wchodził za czasów pracy trenera Czesława Michniewicza, bronił solidnie w sezonie który ratował Aleksandar Vuković. Drugi także debiutował u tego trenera "Czesia". Kiedy " Tobi" został ogłoszony tym pierwszym przez Kostę Runjaica, początkowo szło mu bardzo dobrze. Kryzysowy był poprzedni sezon. Wtedy zaczęto mówić, że Legia nie ma bramkarza. Tobiaszowi zarzucano zbytnie lansowanie własnej osoby czy nadmierną pewność siebie, której nie przekładał na boisku. Dominik Hładun był ledwie solidny.

Obecny sezon nie zapowiadał kontynuacji tej czarnej godziny w legijnej bramce. Tobiasz dobrze wszedł w sezon. Także wracający z Radomiaka Gabriel Kobylak początkowo bronił co najmniej dobrze. Problemy wróciły szybko. Zwłaszcza Kobylak popełniał proste błędy.

Goncalo Feio zdecydował się na ściągnięcie Vladana Kovacevicia. Ten gracz, kiedy był w Rakowie był jednym z lepszych bramkarzy w ekstraklasie, a może i najlepszym. Jednak jak dotychczas raczej zawodzi. Zachodzi pytanie - co się stało z legijną szkołą bramkarzy?

Niektórzy mówią, że czas Krzysztofa Dowhania powoli mija. Inni mówią, że to Arkadiusz Malarz jest być może problemem. Ludzie dyskutują, choć nikt nie wie jak jest naprawdę. Słychać też głosy, że Kacper Tobiasz, Gabriel Kobylak czy wcześniej Cezary Miszta byli słabi. Kolejnym kamyczkiem do ogródka było odrzucenie Mateusza Kochalskiego. Nie miał on łatwej drogi, ale kiedy zaczął regularnie grać w Stali Mielec szybko zwrócono na niego uwagę. Niekorzy mówili, że może i kadra A czeka. Z trójki Kochalski, Miszta, Tobiasz, to na razie ten pierwszy pokazał się ze znakomitej strony. Dobra gra zaowocowała transferem do Karabachu. Być może to chwilowy przystanek, by potem ruszyć dalej.

Warto dodać, że ostatnimi czasy nie pomaga obrona, która też bywała mocną stroną Legii. Być może też i tu trzeba spojrzeć co źle funkcjonuje. Bo jak wiemy bramkarz daje pewnośc obronie, ale też obrona bramkarzowi.

Nam kibicom zostaje obserwować sytuację i wierzyć, ze być może niedługo znów bramkarz Legii będzie tym najlepszym w lidze.

Autor: kurek

Instrukcję dodawania tekstów na Bloga znajdziecie w TYM MIEJSCU.

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.