News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Nowy "Girou", stary Ojamaa - jak wiosną wyglądają legioniści?

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

09.04.2014 16:00

(akt. 21.12.2018 15:11)

Od czasu przyjścia trenera Berga minęły już ponad trzy miesiące. Szkoleniowiec ma już kilku zawodników, których widzi w roli liderów swojej drużyny. Na duży plus postawa Michała Żyry. Dziś już nikt w jego aspekcie nie wspomina o Żyrardowiance, a jeśli tak będzie grał dalej, to zacznie się mówić o Girondins Bordeaux. Niesamowicie wiosną prezentuje się także Miroslav Radović, zdecydowanie odżył również Ivica Vrdoljak. Przy tych wzlotach najbardziej martwi zastój Tomasza Brzyskiego, który jesienią osiem razy asystował, a wiosną nie dokonał tej sztuki ani razu. Do Henrika Ojamy, który gra jakby sam był na boisku, chyba wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić.

Piłkarzem, który bardzo skorzystał na przyjściu trenera Henninga Berga jest Michał Żyro. W zeszłym sezonie miał problemy z ustabilizowaniem formy. Raz dawał zespołowi naprawdę wiele, by w kolejnych kilku spotkaniach grać zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Jesienią był wyłączony z gry przez kontuzje, w trakcie zimowego okresu przygotowawczego też nie trenował z zespołem od początku. Ale zaczął nadrabiać zaległości i dziś wygląda naprawdę nieźle.


Dobrze na 21-letniego zawodnika podziało przestawienie na prawą stronę boiska. Tam dzięki lepszej lewej nodze może spokojniej przyjąć piłkę i mieć więcej możliwości rozegrania akcji. I tak piłkarz, który często irytował, stał się ważną postacią w grze ofensywnej. „Żyrko” ustabilizował dyspozycję i w każdym spotkaniu potrafi wiele wnieść w poczynania legionistów. Na boisku coraz częściej pokazuje zagrania europejskiej klasy, świetnie się porusza. Dziś stwierdzenia o Żyrardowiance go obrażają, z taką grą może niedługo wzbudzić zainteresowanie Girondins Bordeax. Pseudonim „Girou” dziś nie wydaje się żartobliwy, może zaś zdradzać aspiracje Michała. Do tej pory wiele mówiło się o talencie Żyry, ale kibice często nie mogli go dostrzec. Trwając runda wiosenna może być przełomowa dla wychowanka KS Piaseczno.


Na drugim biegunie jest Henrik Ojamaa, który na boisku pojawia się jakby na przekór wszystkim, a może trochę z braku alternatyw. Kibice wypatrują więc zdrowych i będących w formie Jakuba Koseckiego i Guilherme. Estończyk mimo wielu dyskusji jesienią z trenerem Janem Urbanem, z kolegami z zespołu, wiosną nie zmienił swoich przyzwyczajeń. Na boisku stara się grać jeden na jednego i kończyć swoje akcje strzałami. Ostatnio podjął próby dośrodkowań, ale wiele z tego nie wynika. Może dlatego, że po minięciu rywala, podaje w pole karne nie odrywając wzroku od ziemi i zwykle trafia w pierwszego obrońcę. Henrik jest już w Legii dziewięć miesięcy, a wciąż zaskakuje kolegów - są nieoczekiwane piętki w środku pola, niezrozumiałe dryblingi w sytuacjach, kiedy podanie jest jedyną słuszną opcją. Wydaje się, że postawa Ojamy i jego styl gry ma też wpływ na słabszą dyspozycję Tomasza Brzyskiego. Po prostu ich współpraca nie wygląda tak, jak powinna. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że taka współpraca nie istnieje. A może zamiast czekać na powrót "Kosy" czy "Gui" warto sięgnąć po legijną młodzież? Na skrzydłach mogą grać przecież Robert Bartczak czy też Michał Bajdur. Obaj stanowią o sile i jakości drużyny rezerw. Być może obaj swoją zadziornością, ambicją i młodzieńczą fantazją byliby w stanie dać drużynie więcej niż chimeryczny Estończyk? Trener Berg ogląda młodych chłopaków w Legii, zaprasza ich na treningi i z pewnością podejmie słuszną decyzję.


- Co roku mówimy, że „Rado” jest w życiowej formie – powiedział po spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz kapitan zespołu Ivica Vrdoljak. Te słowa znakomicie opisują serbskiego pomocnika, który wydaje się być jak wino - im starszy, tym lepszy. Niezmiennie jest kluczową postacią warszawskiej ofensywy, a czasem wydaje się, że bez niego ofensywa nie istnieje. Od początku roku został przesunięty do przodu. Efekt? Liczne sytuacje i wyjątkowo skuteczna gra. Przez Radovicia nie przechodzi już tyle piłek, ile wcześniej, nie kreuje on tylu sytuacji. Ale takie są założenia taktyczne trenera Berga. Jest za to wysoka forma, regularność i rola zdecydowanego lidera zespołu, który bramką lub podaniem potrafi poderwać zespół w trudnych momentach. Dobrze wygląda współpraca "Rado" z Ondrejem Dudą. Razem ciągną wózek z napisem Legia. Bez formy Mirosława losy zespołu wiosną nie byłyby tak oczywiste - drugiego tak klasowego zawodnika przy Łazienkowskiej nie ma. Testem i sprawdzianem będzie mecz w Lubinie, gdzie z Zagłębiem koledzy będą musieli radzić sobie bez Radovicia. Jak to będzie wyglądało? Wkrótce się przekonamy.


Przy okazji chwalenia graczy z Bałkanów, nie można zapomnieć o innym piłkarzu z tamtego regionu. Mowa o Ivicy Vrdoljaku, który po przeciętnej jesieni, wiosną wyraźnie odżył. Stwierdzenie, że Chorwat to drugi najlepszy piłkarz tej rundy, nie będzie żadną przesadą. „Ivo” jest wszędzie – odbiera piłki, rozgrywa, a do tego dokłada świetne przerzuty na skrzydła. Dobrze się stało, że piłkarz wyprostował kontakty z mediami. Prawdziwy Vrdoljak znowu jest z nami.

Wspomnieliśmy o przerzutach czy długich podaniach. Warto w kontekście wymienić Dossę Juniora. Długie zagrania na skrzydło to jego znak firmowy. Fajnie uzupełniają się razem z Jakubem Rzeźniczakiem przy wyprowadzaniu piłki.


Najmniej wyrazistą postacią bloku defensywnego jest ten, który jesienią błyszczał najmocniej. Tomasz Brzyski w nowej taktyce, przy nowych zadaniach i nowym partnerze po lewej stronie boiska w postaci Ojamy, nie daje drużynie tego, do czego przyzwyczaił kibiców. Lewą stroną rywale najczęściej przeprowadzają groźne akcje i nie jest to dziełem przypadku. Współpraca "Brzytwy" z Jakubem Wawrzyniakiem wyglądała o wiele lepiej. Część obserwatorów wskazuje, że piłkarzowi brakuje rywalizacji. Po odejściu "Wawrzyna" do Amkaru Perm został tylko Łukasz Moneta, który dopiero uczy się gry na lewej obronie. Spadła też jakość dośrodkowań w pole karne ze stałych fragmentów gry, a co za tym idzie liczba asyst stanęła na ośmiu. Brzyski jest doświadczonym piłkarzem i trzeba wierzyć, że w decydującej fazie wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności.


Na koniec warto wspomnieć o środku pomocy. Tomasz Jodłowiec, będącym partnerem Vrdoljaka, prezentuje się troszkę gorzej niż jesienią, ale nadal bardzo solidnie. Daniel Łukasik jest piłkarzem, który praktycznie nie ma już wahań formy i w każdym momencie można na niego liczyć. Większą zagadką jest odstawiony na bok Helio Pinto, który szansę pokazania się dostał w niedzielę i jej nie wykorzystał. Portugalczyk podawał najczęściej do najbliższych partnerów, często gdzieś znikał. Były playmaker APOEL-u chyba nie pasuje do obecnego stylu gry Legii. Dlatego jego przyszłość nie jest pewna. Tym bardziej, że w drugim zespole czai się zgraja utalentowanych środkowych pomocników – możliwe, że któryś z nich dostanie szansę jeszcze w tym sezonie…

Polecamy

Komentarze (73)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.