Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Koroną – udana rotacja składem

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

29.07.2025 17:40

(akt. 29.07.2025 17:41)

W niedzielę Legia w pierwszym w tym sezonie meczu Ekstraklasy pokonała w Kielcach Koronę 2:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż kwadrans podstawowego czasu gry nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,24) - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Aż siedmiu piłkarzy w porównaniu do meczu z Banikiem wymienił w pierwszym składzie trener Iordanescu. Z jednej strony chodzi o oszczędzanie sił przy grze co trzy dni, z drugiej każdy z piłkarzy dostaje swoje szanse przed nowym trenerem by się z dobrej strony pokazać, każdy po przyjściu nowego szkoleniowca miał czystą kartę. W niedzielę mogliśmy obejrzeć konsekwencje takiej polityki rumuńskiego trenera – z jednej strony kilku piłkarzy odesłanych zimą na wypożyczenie wychodziło ze skóry, by zademonstrować swoją przydatność, z drugiej, szczególnie przed przerwą, widać było brak zrozumienia między zawodnikami w środku pola zarówno w grze obronnej, jak i przy budowaniu akcji. Legioniści szybko objęli prowadzenie po znakomitym dośrodkowaniu z pierwszej piłki Alfareli i równie dobrym strzale głową Nsame, ale w pierwszej połowie to gospodarze byli częściej przy piłce i przeważali na boisku. Problem Legii leżał w środku pola, gdzie były zbyt duże były przerwy w obronie między piłkarzami, zbyt mało agresji w destrukcji, a do tego żaden ze środkowych pomocników nie brał na siebie gry przy wyprowadzaniu piłki. Bardzo wysoko trzeba ocenić w tej sytuacji obrońców Legii, którzy dopuścili przed przerwą tylko do jednego celnego strzału i to nie po błędzie własnym, a po stracie Marco Burcha przed polem karnym. Po przerwie szybko drugiego gola strzelił Alfarela, a i druga linia zaczęła grać lepiej, zwłaszcza po pojawieniu się na placu gry Urbańskiego, który zmienił słabo prezentującego się Morishitę. Niemniej również i po zmianie stron środkowi obrońcy Legii nadal należeli do najlepszych piłkarzy na boisku. Na razie nie ma przez trenera Iordanescu wybranego pierwszego czy drugiego składu, jak była za kadencji trenera Feio, każdy zawodnik w zależności od poziomu gry w danym meczu, może okazać się w kolejnym spotkaniu pierwszym wyborem lub wylądować na ławce – na razie ta rywalizacja o miejsce w składzie wychodzi zespołowi na dobre. Z pewnością jest to też dobry czas na taką politykę kadrową, bo ligowi rywale w najbliższym czasie to kluby, których głównym celem będzie utrzymanie się w lidze, ograna w niedzielę przez Legię Korona też jest wymieniana jako jeden z kandydatów do spadku. Po meczu cieszy na pewno wynik, ale także dobra postawa całej trójki środkowych obrońców oraz „odpalonych” przez trenera Feio Nsame i Alfareli, martwić natomiast może słaba forma dobrze grającego wiosną Morishity. Widać, że piłkarze powoli dostosowują się do nowej taktyki i wymaga szkoleniowca, ale widać też choćby po wejściu Rajovicia, że nauka tego wymaga czasu i przynajmniej kilkunastu wspólnych treningów i nie ma sensu wprowadzać zawodników do gry zaraz po transferze, gdy nie rozumieją się oni z kolegami.

Kacper Tobiasz 6 (6,61 - ocena Czytelników). Obrońcy Legii ofiarnie blokowali strzały, bramkarz Legii interweniował tylko w dwóch przypadkach, w obu skutecznie, choć przy pierwszym odbił piłkę na środek pola karnego, na szczęście nie było tam nikogo do dobitki. Raz uratował go słupek i miał przy tym dużo szczęścia, że powracająca piłki po przypadkowym odbiciu się od niego nie wpadła do siatki. Z piłkami górnymi nie radził sobie najlepiej, unikał ich łapania i piąstkował, nie zawsze z dobrym skutkiem. Bardzo dobrze jak zwykle spisywał się na przedpolu, asekurując obrońców wyjściami poza pole karne w razie potrzeby, z grą nogami bywało tym razem różnie, zdarzały się długie zagrania do rywali lub w aut. W sumie występ przeciętny, ale też dzięki dobrze grającym obrońcom nie miał aż tak wiele pracy, jak choćby w Kazachstanie.

Paweł Wszołek 7 (6,46). Średnia pierwsza połowa meczu, sporo błędów w obronie - jeden faul na boku na własnej połowie, raz został minięty, raz pozwolił dośrodkować, raz przy stałym fragmencie gry też krył nie najlepiej. Obiektywnie jednak trzeba powiedzieć, że nie miał żadnego wsparcia ani od Biczachczjana, ani od żadnego ze środkowych pomocników, a samemu bocznej strefy broni się trudno. Aktywny był za to z przodu, wywalczył jeden rzut rożny, raz nieźle dośrodkował. Po zmianie stron zdecydowanie poprawił przede wszystkim grę w obronie, gospodarze nie przedarli się jego stroną ani razu, chwilami wyglądali wręcz przy Wszołku na zupełnie bezradnych. Wszołek nie tracił też po przerwie piłek przy wyprowadzaniu, a do tego wywalczył kolejny korner. Przeciętna pierwsza połowa, bardzo dobra druga, gdy zupełnie wyłączył z gry lewe skrzydło Korony, ocena za całokształt musi być więc dość wysoka.

Radovan Pankov 8 (6,27). Wbrew pozorom Legii zwycięstwa nie wywalczyli wyłącznie strzelcy goli, ale przede wszystkim bardzo dobrze i odpowiedzialnie grający środkowi obrońcy. Zwłaszcza za pierwszą część meczu należą im się bardzo wysokie noty, bo na ich barkach spoczywała niemal cała gra defensywna zespołu, a więc i również odpowiedzialność za czyste konto Tobiasza. To, że przed przerwą przy tak dużej liczbie prób strzałów sprzed pola karnego, szukania prostopadłych podań przez gospodarzy, a przede wszystkim przy tej liczbie wrzutek Korona oddała ledwie jeden strzał celny, w dodatku po stracie pomocnika Legii, a nie po akcji, to duży sukces Pankova i Jędrzejczyka. Słabo bronił w tym czasie środek pomocy, średnio radzili sobie boczni obrońcy, którzy byli dodatkowo pozbawieni wsparcia ze strony pomocników, ale Serb i były reprezentant Polski zawsze byli na miejscu. Po zmianie stron, a zwłaszcza po wejściu Urbańskiego Pankov miał nieco mniej pracy, ale był nadal mocno skoncentrowany i przez całe spotkanie nie popełnił w obronie ani jednego błędu. Znakomicie radził sobie w powietrzu, zarówno przy dośrodkowaniach z gry, jak i ze stałych fragmentów, szczelnie krył rywali, bardzo dobrze się ustawiał, zablokował te jedno uderzenie. Jedyne do czego można było mieć zastrzeżenia, to jakość długich podań, zapamiętaliśmy trzy niecelne. Jak ktoś błyśnie w ataku tak, jak Alfarela w niedzielę, często zapomina się o roli środkowych obrońców w zwycięstwie. My nie zapominamy,  a Pankov naszym zdaniem mógł spokojnie aspirować do tytułu najlepszego zawodnika meczu w Kielcach.

Artur Jędrzejczyk 7 (6,18). Bezbłędna gra przez całą pierwszą połowę, jedyne co można mu zarzucić, to nieudaną próbę zablokowania strzału po stracie Burcha, na szczęście jednak nie przeszkodził w ten sposób Tobiaszowi przy interwencji. „Jędza” zablokował dwa strzały, bardzo dobrze spisywał się przed wszystkim w powietrzu i podobnie jak Pankov skutecznie ekspediował poza pole karne piłki dogrywane przez piłkarzy Korony z bocznych sektorów. Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu wyjście na drugą połowę, nie dostanie więc od nas tak wysokiej oceny jak Serb, który skutecznie strzegł dostępu do bramki Legii prze dziewięćdziesiąt minut, ale i tak musi być to nota wysoka, bo brak straconych goli przez Legię przed przerwą jest w sporej części jego zasługą.

Ruben Vinagre 6 (5,67). Pierwsza połowa średnia, w obronie kilka udanych interwencji, ale też raz dopuścił do dośrodkowania, a co gorsza, raz też pozwolił rywalowi na strzał głową, na szczęście niecelny. Po zmianie stron było w obronie lepiej i nie popełniał już błędów. Dokładnie odwrotnie wyglądała gra z piłką przy nodze – przed przerwą nie tracił piłek, a do tego wywalczył jeden rzut rożny, po zmianie stron wywalczył jeden rzut rożny, ale miał też sporo niecelnych podań, a do tego kilka strat na własnej połowie przy wyprowadzaniu piłki - po jednej Korona była bliska zdobycia gola, na szczęście Tobiasz obronił strzał Antonina z ostrego kąta. Przeciętny występ, lepszy tym razem w obronie, niż w ofensywie, do tego Portugalczyk nie potrafi najwyraźniej pozbyć się nawyków tracenia piłki na własnej połowie. Po przyjściu Arkadiusza Recy również i Vinagre będzie musiał mocniej rywalizować o miejsce w wyjściowej jedenastce, a trener Iordanescu może być mniej od trenera Feio niewrażliwy na takie nieodpowiedzialne zachowania przy wyprowadzaniu piłki przez Portugalczyka.

Wahan Biczachczjan 6 (5,71). W grze ofensywnej był aktywny od początku meczu, wywalczył jeden rzut rożny, dobrze też wykonywał stałe fragmenty gry, był nawet bliski zaskoczenia bramkarza korony strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. Poważne zastrzeżenia natomiast należy mieć do gry w obronie, Wszołek w rywalizacji z kielczanami po prawej stronie był mocno osamotniony. W drugiej połowie było w obronie nieco lepiej, w ofensywie dobry miał pierwszy kwadrans po przerwie, gdy kilka razy dobrze wyprowadził piłkę na połowie rywala. To on podawał do Alfareli przy drugim golu, zapisano mu więc asystę. Ormianin podjął też próbę lobowania bramkarza z daleka i nie była ona daleka od powodzenia. Po godzinie zgasł, w jego przypadku trener trochę zbyt długo chyba czekał ze zmianą. Przyzwoity występ, choć bez błysku.

Marco Burch 6 (6,10). Mieliśmy wątpliwości, czy w ogóle jeszcze zobaczymy Szwajcara w barwach Legii, tymczasem Burch w Kielcach wyszedł w podstawowym składzie na pozycji, na której do tej pory grał sporadycznie. I po pierwszej połowie byliśmy przekonani, że defensywnego pomocnika z niego nie będzie – dużo Korona miała miejsca w środku pola, za co trzeba jednak obarczyć winą całą trójkę środkowych pomocników, a nie tylko Szwajcara. Do tego wiele do życzenia pozostawiało wyprowadzanie piłki przez Burcha, sporo było strat, w tym jedna pod własną bramką, była to chyba najlepsza okazja Korony do zdobycia gola. Po przerwie Szwajcar się odnalazł w grze defensywnej, sporo piłek w środku pola przejął, do tego zdecydowanie lepiej też radził sobie z wyprowadzaniem piłki i wyglądało na to, że jednak defensywnym pomocnikiem przy dość słabej Koronie może z konieczności być. Oddał dwa strzały na bramkę, oba niecelne, trudno nam zrozumieć jak mógł nie trafić do bramki po dośrodkowaniu Alfareli. Całkiem dobra druga połowa Burcha podniosła jego ocenę do poziomu wyjściowego, bo po pierwszej była ona zdecydowanie niższa.

Claude Goncalves 6 (6,01). Nie była to najlepsza pierwsza połowa, kilka tylko dobrych interwencji w obronie, jeden blok strzału, brak chęci do brania odpowiedzialności za wyprowadzanie i rozgrywanie piłki. Po zmianie stron było zdecydowanie lepiej, do odbiorów dołożył wyjścia piłką, oddał też jeden strzał, po którym Legia miała rzut rożny. W końcówce został zmieniony, widać było, że stracił siły, a trener Iordanescu na szczęście nie zwleka w takich sytuacjach z reakcją na sytuację boiskową. Dość nierówna gra, ocena występu przeciętna.

Ryoya Morishita 4 (5,03). Bardzo słaba pierwsza część, w defensywie prawie nie pomagał, szybko po faulu na taktycznym dostał żółtą kartkę, do tego miał sporo strat. Nieco lepiej było po zmianie stron, znakomicie przejął raz piłkę na połowie rywala, oddał dobry strzał, ale potem bezsensownie wziął się za dobitkę zamiast podać idealnie ustawionym kolegom, którzy mieli przed sobą pustą bramkę. Trener Iordanescu szybko zareagował ściągając kiepsko grającego Japończyka z boiska. Morishita jest wyraźnie pod kreską z formą i patrząc na pierwsze decyzje trenera, przy takiej grze, jak w niedzielę, Japończyk może szybko stracić miejsce w pierwszym składzie, bo spośród wszystkich legionistów zaprezentował się najgorzej.

Migouel Alfarela 8 (8,21). Jak widać Alfarela może grać w Legii wbrew opinii niejednego eksperta, może też grać na skrzydle, choć sam do tego pomysłu nie był dotąd przekonany. Z pewnością rola odwróconego skrzydłowego, schodzącego do środka na strzał pasuje do niego lepiej, niż miałby po drugiej stronie lepszą nogą tylko dośrodkowywać. Francuz w poprzednich meczach sygnalizował, że może być groźny pod bramką rywala, w Kielcach jednak wszystkim to definitywnie udowodnił. Kapitalne podanie z pierwszej piłki na głowę Nsame, piękny gol strzelony zza pola karnego, do tego bardzo dobre dośrodkowanie zmarnowane przez Burcha, jeszcze jeden celny strzał w końcówce meczu. Minusy też były – sporo miał strat przy próbach indywidualnych akcji, a do tego słabo spisywał się w defensywie i podobnie jak Biczachczjan będzie musiał nad tym elementem bardzo mocno w przyszłości popracować, bo skrzydłowi muszą pomagać też w  obronie. Jak broni Alfarela, albo raczej jak nie broni, widzieliśmy przy strzale Remacle’a w słupek. Trudno jednak mieć jakieś pretensje do piłkarza, którego gol i ostatnie podanie rozstrzygnęły losy spotkania. Bardzo dobry mecz Francuza, który po tym meczu będzie pewnie w najbliższym czasie pierwszym wyborem trenera Iordanescu przy obsadzie lewego skrzydła.

Jean Pierre Nsame 7 (7,55). Miało go już nie być w Legii, tymczasem nie tylko jest, ale i strzela gole. Podobnie jak trzy dni wcześniej wiedział, gdzie się ustawić w polu karnym i jak złożyć się do strzału głową, by piłka pozostała poza zasięgiem bramkarza. Inne są jak widać zadania napastnika u trenera Iordanescu, niż były u trenera Feio i do wykonywania tych zadań Kameruńczyk pasuje bardziej. W sumie oddał trzy celne strzały, każdy z nich stworzył zagrożenie dla bramki gospodarzy, raz natomiast w bramkę nie trafił. Nsame potrafił się też utrzymać przy piłce tyłem do bramki oraz przydawał się w defensywie przy stałych fragmentach, a nawet odebrał dwa razy rywalom piłkę. Miałby szansę na drugiego gola, gdyby Morishita podał mu piłkę po swoim strzale, bo Kameruńczyk był ustawiony bez rywala na wprost przed pustą bramką i nie mógłby chybić w tej sytuacji. Nsame nieprzydatny był natomiast przy budowaniu akcji podaniami, jego jedyna próba prostopadłego podania była niecelna, ale najwyraźniej rumuński szkoleniowiec Legii oczekuje od jedynego napastnika przede wszystkim finalizacji akcji, a nie jej konstruowania. Po nieco ponad godzinie Kameruńczyk usiadł na ławce po dobrze wykonanej pracy. Gol, udany występ i dobry przekaz dotyczący przedwczesnego często skreślania poszczególnych piłkarzy po pół roku od transferu, jak miało to miejsce z Nsame oraz Alfarelą, a wcześniej z wieloma innymi piłkarzami. Każdy powinien dostać i czas i szansę.

Jan Ziółkowski 7 (6,73). Wszedł za kontuzjowanego prawie dwa razy starszego Jędrzejczyka i zagrał na podobnym jak były reprezentant Polski poziomie. Dobre ustawianie się, sporo skutecznych interwencji, ani jednego błędu w obronie, do tego niecelny strzał głową po stałym fragmencie gry i jedyna strata przy jednym niecelnym długim podaniu. Miał na pewno mniej pracy niż „Jędza”, bo zdecydowanie więcej piłek przez ostatnie pół godziny Legia przechwytywała w środku pola nie dopuszczając kielczan pod swoją bramkę, ale bezbłędną grę środkowego obrońcy cenimy nie mniej niż zdobycie gola przez napastnika i Ziółkowski za niedzielny występ otrzymuje od nas dobrą notę.

Wojciech Urbański 6 (5,57). Znacząco podniósł poziom gry defensywnej Legii w środku pola, odebrał sporo piłek i zdecydowanie utrudnił kielczanom budowanie akcji przez środek, a że również dwaj pozostali środkowi pomocnicy zaczęli grać lepiej, Legia dłużej utrzymywała się przy piłce, a środkowi obrońcy mieli w końcu zdecydowanie mniej pracy, niż przed przerwą. Oceny podnosić jednak nie będziemy, bo Urbański niewiele dawał w grze do przodu, czasem dobrze wyprowadzał piłkę, ale też parę razy skończył indywidualną akcję stratą na połowie Korony. Na pewno zagrał lepiej od Morishity, z pewnością dał też sygnał, że warto na niego stawiać, choćby w roli zmiennika – a był to przecież dopiero pierwszy występ Urbańskiego w tym sezonie dłuższy niż dziesięć minut.

Mileta Rajović 5 (5,32). Modelowy przykład tego, dlaczego każdy piłkarz po transferze musi swoje odczekać z wchodzeniem na boisko i najpierw zapoznać się na treningach ze stylem gry zespołu, taktyką i nawykami kolegów. Długie podania stojąc tyłem do bramki Duńczyk zaczął zgrywać za siebie – i nikogo tam nie było, pewnie w poprzednim klubie w takich sytuacjach wychodził do takich piłek szybki drugi napastnik, skrzydłowy lub ofensywny pomocnik, Legia trenera Iordanescu tak nie gra i wcześniej za trenera Feio też tak nie grała. Rajović na szczęście zorientował się dość szybko w tej sytuacji i zaczął piłki przyjmować i odgrywać do tyłu, zamiast je przebijać. Był to jedyny w niedzielę pożytek z Duńczyka, wygląda na to, że czeka go trochę pracy, by wkomponować się w zespół. 

Petar Stojanović i Bartosz Kapustka grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali Migouela Alfarelę.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.21 Migouel Alfarela

7.55 Jean-Pierre Nsame

6.73 Jan Ziółkowski

6.61 Kacper Tobiasz

6.46 Paweł Wszołek

6.27 Radovan Pankov

6.18 Artur Jędrzejczyk

6.1 Marco Burch

6.01 Claude Goncalves

5.71 Wahan Biczachczjan

5.67 Ruben Vinagre

5.57 Wojciech Urbański

5.32 Mileta Rajović

5.03 Ryoya Morishita

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.